cookies

 

Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.

Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

zakładki zdjęcia/filmy

Forum dyskusyjne

Odpowiedz
Autor Wiadomość
Rozmiar tekstu: A+ A-
621533490.jpg Kasia
Skąd: Marki
Ilość wiadomości: 3
Dodano: 2013-11-09 13:06:05
Nie wiem, czy piszę to w dobrym dziale, ale ten wydał mi się najbardziej odpowiedni.
Tak naprawdę to szukam tylko zrozumienia wśród kociarzy.
Miałam kocurka - Albina. Znalazłam go i przyniosłam do domu 5 lat temu. Coś mnie i tego kota połączyło, nie tylko relacja człowiek-zwierzę. Połączyło nas coś w rodzaju relacji partnerskiej. Mogłam robic z nim, co tylko chciałam, bawiłam się z nim, tylko u mnie siedział (a wręcz kładł się) na rękach. Kiedy nie było mnie dłuższy czas, tęsknił, a po moim powrocie "krzyczał" na mnie, a potem się przytulał i chodził za mną krok w krok. Raz nawet dostałam od niego w twarz, gdy nie było mnie 2 tygodnie. Zawsze czekał na mnie, kiedy wrócę z pracy.
We czwartek zawołałam go do domu. Już był kilka metrów bramy, kiedy usłyszałam i zobaczyłam... Uderzył w niego samochód. A potem przejechał po nim dwoma kołami. Nie mogłam mu pomóc ani go uratowac. Mimo, że mam 21 lat, płaczę już trzeci dzień, nie potrafiłam od niego odejśc. Wczoraj mój tata go pochował, postawiłam mu światełko, żeby wiedział, gdzie ma wracac.
Rodzice dziś przygarnęli kolejnego kotka. Koteczka jest śliczna, nigdy nie miała stałego domu. Ale ja nie umiem się do niej przekonac, czuję się nielojalna wobec Albina.
Rodzice i moj narzeczony już mają dosyc mojego płaczu. Mówią, że powinnam zaakceptowac nową kotkę i pozwolic Albinowi odejśc. Tylko, że dla mnie to za wcześnie, Albin zginął przedwczoraj. Ja to widziałam, ciągle słyszę dzwięk uderzenia.
Szukam tu tylko zrozumienia.  Bo nie umiem się pogodzic z tym, że więcej moja Ruda Kuleczka już nie będzie obgryzała kalafiora na stole ani wszystkich kwiaktów. Że już nie będzie na mnie czekał i więcej nie dotknę jego futerka.
Jak się z tym uporac? Jak pozwolic mu odejśc, skoro ciągle chcę, żeby wrócił?
Iwona (Gość)
Dodano: 2013-12-11 16:28:18
Ja się popłakałam ,jak przeczytałam tę historię i tak na prawdę nic nowego Ci nie powiem-tylko to że musi upłynąć dużo czasu.Zawsze będzie się już o tym pamiętać.Ale za parę  lat będzie już inaczej bolało.Daj koteczce szansę i domek.Twój kotek na pewno chciałby tego.
(Gość)
Dodano: 2013-12-24 22:33:08
Nigdy Go nie zapomnisz! ale po pewnym czasie nie będzie tak bolało. Pomyśl,że dany był Ci ten czas razem z nim,pozostaną wspomnienia jak perełki. Daj sobie przeżyć żałobę po puchatym przyjacielu,płacz bo masz do tego prawo. Nie przejmuj się tym,że rodzina nie rozumie,bo najwyraźniej nie rozumie,inaczej nie dali by Ci kotka od razu. Ból minie i wtedy pokochasz koteczkę,będziecie miały własny świat,inny od tego z tamtym kotkiem. Ona nie pojawiła się w Twoim życiu w zamian za tamtego,ona jest po prostu sobą ,dalszym ciągiem życia z nowym przyjacielem. Trzymaj się B
Natalia (Gość)
Dodano: 2014-01-26 12:14:15
Znam ten ból. Moj ukochany Maks odszedł w 17-tym roku życia w 2012 roku.2 lata ciężko chorował. Był moim najcudowniejszym przyjacielem. Bardzo przeżyłam jego odejście. Łzy,lały się długo. Nawet teraz pisząc o tym czuję jak mi się gardło ściska.3 miesiące po odejściu Maksa zaprosił się sam do mojego życia 3 letni kot śmietnikowy po okropnych doświadczeniach życiowych,z połamanym ogonkiem. Jest wspaniały ale zupełnie inny niż Maks. Duszek wypełnił jedynie pustkę po Maksie.Maks mieszka w moim sercu i tam pozostanie na zawsze.
621533490.jpg Kasia
Skąd: Marki
Ilość wiadomości: 3
Dodano: 2014-01-27 10:48:42
Chyba już się pogodziłam z odejściem Albina. Co czwartek zapalam mu lampkę tam, gdzie mój tata go pochował (w ten dzień kotek zginął). Co prawda, gdy o nim myślę, to zaczynam płakac, ale tak już chyba będzie.
A Lusia - moja nowa kotka - wybrała mnie już od początku na swojego opiekuna. Gdy wychodzę na noc, chodzi po domu, szukając mnie, cały czas siedzi w moim pokoju i bardzo mało je. Śpi ze mną co noc i układa się na poduszce obok albo na mnie; a ostatnio każdego dnia nad ranem zaczyna się bardzo mocno ocierac o moją głowę (swoją drogą zastanawiam się, dlaczego tak robi). Gdzie nie pójdę, ona idzie za mną.
Jest cudowna. Co prawda, nie zastąpi Albina, ale już bardzo się do niej przywiązałam. Często zastanawiam się, czy by się polubili z Albinem i sądzę, że tak, a wtedy razem wyczynialiby cuda, bo Lusia bardzo lubi się bawic.
Pokochałam ten kawałek futra na nogach....
 
Odpowiedz

Innowacyjna gospodarka Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego