Strona główna

Cóz mam taką historię.
U mojego wujka mieszka kociaca,która ma na imię Wisienka.
I Wisienka miała córeczkę Roksanę,która była caluteńka czarna.
Pewnego dnia,kiedy byłam u wujka,zobaczyłam Pusię inne kociątko Wisienki,które bawiło się w stodole.
Więc do niego podeszłam,ale ono uciekło.
Ale nagle zobaczyłam trzy malutkie kulki czołgające się po betonie.
Natychmiast wszystko opowiedziałam wujkowi,a on schował kociątka do pudełka w,którym Wisienka wychowywała swoje dzieci.
I tak tam sobie siedziały w tym pudełku Wisienka,roksana i ich kociątka.
Ale,że Roksana była dzika to nie chciała,zebym je odwiedzała i schowała je za gigantycznym stosem ogromnych drewnianych belek.
Wujek mi powiedział,że jakis pan wziął Roksanę i jej kocięta.
Ale pewnego dnia W pudełku leżały kociątka.
I okazało się,że nieszczęsną Roksanę przejechał samochód,a wujek jakimś cudem wydostał kociątka z za belek.
Ale na całe szczęście kociątkami zajęła się Wisienka i co dwie godziny do nich przychodzi,żeby je nakarić,a resztę czasu spędza ze swoimi kociątkami.

Ale jeżeli chodzi o koty,to Agatka jest taka mądra,że wykombinowała jak samej otworzyć drzwi.