cookies
Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.
Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.
Czego możemy nauczyć się od kotów
Aczkolwiek ktoś złośliwy kiedyś dodał: i głupi umiera. I może nie do końca temu komuś z wrednym dowcipem chodziło o to, że tak wielu informacji nie jesteśmy w stanie przyswoić, a o to, że nie potrafimy korzystać z okazji do nauki.
Wspominam o tym, bo ile osób uważa, że może się czegoś nauczyć od swoich kotów? Mam nadzieję, że dużo więcej, niż mi się wydaje. Bo jest mnóstwo rzeczy, których moglibyśmy się nauczyć od naszych mruczków.
Jak chociażby higieny. Nawet osobnik, który kotów nie ma i za nimi nie przepada, nie może nie zauważyć, jak dużo czasu dziennie każdy kot spędza na myciu. Przed jedzeniem, po jedzeniu, pomiędzy posiłkami, przed wejściem do kuwety, po wyjściu do kuwety i w każdej wolnej chwili koty zawzięcie wylizują swoje ciała od czubka nosa do czubka ogona, nie pomijając nawet najmniejszej jego części. Po wykonaniu tej czynności następuje jeszcze dokładne wyczyszczenie wszystkich osiemnastu pazurków. A na zakończenie jeszcze malutka poprawka. Bowiem kot, który o siebie nie dba, jest albo ciężko chory, albo wyjątkowo leniwy.
W jednym z opowiadań fantasy, w którym na skutek machinacji złych ludzi dusza człowieka została przeniesiona w ciało kota, nieproszony gość na pytanie „Jak często się myjesz?” uzyskał taką oto odpowiedź:
Tak często, jak to jest konieczne. (…) Myję się, kiedy czuję tego potrzebę, kiedy się nudzę, kiedy jakaś brudna ręka dotknie mojej sierści. Myję się, kiedy chcę udać brak zainteresowania poczynaniami ludzi. Mycie się jest cudownym sposobem na odwrócenie ich uwagi. Gdyby twój gatunek częściej się mył, mielibyście mniej czasu na pakowanie się w kłopoty.
A ja ze swojej strony mogę dopowiedzieć, że jazda środkami komunikacji miejskiej byłaby dużo, dużo bardziej przyjemna, szczególnie w upalne dni.
Ludzie wśród wielu dziwnych powiedzonek mają też i takie: ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Mam wrażenie, że dopiero miłośnik kotów pod wpływem obserwacji swoich podopiecznych zmienił ja na: ciekawość to pierwszy stopień do wiedzy. Podejrzewam, że trochę je zmodyfikował, bo według kota niewątpliwie brzmiałoby ono: ciekawość to pierwszy stopień do… świetnej zabawy. Jedno drugiego wszak nie wyklucza. Dociekliwość kota dostarcza na pewno zarówno jemu, jak i nam wiele rozrywki, ale jego też czegoś uczy. Chociażby tego, że kiedy na kuchence pali się ogień, lepiej tam nie wskakiwać.
Nawet koty wolno żyjące, mimo że nieraz muszą toczyć ciężką walkę o życie, zawsze znajdą czas na zabawę. Mam wrażenie, że to dzięki niej znajdują siłę, aby przetrwać nawet najgorsze czasy. Tak że nawet jeśli jesteśmy zawaleni robotą, a cały świat wali nam się na głowę, przerwijmy na chwilę i oddajmy się jakiejś niewinnej rozrywce. Odpoczynek dobrze nam zrobi i sprawi, że będziemy w dużo lepszym nastroju.
Siła i wytrzymałość kotów jest niezłomna. Zawsze są czujne, zwarte i gotowe do działania. Nie narzekają, nie marudzą, no chyba że domagają się jedzenia. Nie okazują nawet najmniejszej nawet słabości. Jeżeli potrafimy ją dostrzec, oznacza to, że kot jest naprawdę ciężko chory. Weźmy z nich przykład i nie zamęczajmy siebie i innych naszymi drobnymi problemami. Spróbujmy najpierw rozwiązać je sami.
Na koniec nie należy zapominać o kociej wielkoduszności. Wszak ileż to kotów w szlachetnym porywie swojego serca dzieli się z opiekunami swoją upolowaną zdobyczą. Niektórzy mówią, że to nie dzielenie się, a traktowanie nas jak słabeuszy, którzy nie potrafią zadbać o siebie, ale kto by im tam wierzył!