cookies
Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.
Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.
Kocia fotografia
Mówiąc o kociej fotografii sprawa nam się jeszcze bardziej komplikuje, gdyż jak powszechnie wiadomo „kot rządzi, a my służymy”. Ale nawet w takiej sytuacji można sobie poradzić. Wystarczy poznać i wykonać kilka prostych kroków aby cieszyć się autorskimi ujęciami naszego(-ych) futrzastych przyjaciół.
Aparat odpoczywa, a my się uczymy
Dokładnie tak! Zanim zaczniemy robić zdjęcia, musimy poznać naszego modela(-li). Może to trochę dziwnie brzmi - mam poznawać mojego kota?? Przecież ja go znam bardzo dobrze. Moim zdaniem często zdarza się, że ludzie bardzo zakochani „patrzą”, ale nie widzą bardzo osobliwych zachowań swoich kotów. Wiedzą, że lubi spać, albo dużo biegać, albo bawić się czymś itp, ale nie wiedzą, że robi charakterystyczną minę, zanim ziewnie, że jak się przebudzi, to będzie udawał „wielbłąda” - przeciągając się, jakby miał garb, że jak pije wodę to kiwa przez chwilę główką, a potem nią nie rusza.
Wnikliwa obserwacja naszego pupila jest kluczem do wykonywania udanych zdjęć. Dzięki niej możemy wybierać te momenty, w których nasz kot pokazuje swój charakter.
Często słyszę, jak znajomi narzekają, że nie mają ładnych zdjęć swoich kotów, gdyż większość jest poruszona, ciemna itp. Po części wynika to z kwestii technicznych, ale o tym później.
Drugim i chyba ważniejszym czynnikiem jest właśnie brak wyczucia, momentu - to sprawia, że robimy zdjęcie, gdy kot tego nie chce, co w rezultacie pokaże nam poruszając się. Starajmy się poznać naszego kota, zaobserwować typowe dla niego zachowania, stałe „rytuały”, wychwycić przyzwyczajenia.
Jak już poznamy naszego kota, nauczmy się z nim rozmawiać - ale nie tak jak do tej pory, gdy oczekiwaliśmy odpowiedzi bądź aktywnej reakcji. Tym razem oczekujmy zaciekawienia, chwili konsternacji i skupienia. Podczas zabawy z kotem starajmy się wyczuć na jakie bodźce nasz futrzak reaguje zaciekawieniem, chwilą skupienia. Czasem jest to szelest papierowej kulki, dźwięk dzwoneczka, nasze miauczenie. Kombinacji może być wiele, a tę właściwą pokaże nam sam kot.
Takie podejście do wspólnych „rozmów” pozwoli nam na nauczenie się momentów, w których niejako mówimy do kota „uwaga nie ruszaj się, robię Ci zdjęcie” :)
Ucząc się fotografowania kotów, zacznijcie... od “nauki kota”, bez aparatu.
Dzień dobry- jestem Aparat. Dzień dobry, a ja jestem kot.
Skoro już poznaliśmy naszego kota, wspólnie potrafimy rozmawiać i dogadujemy się, choć nie zapominamy że to on rządz, to czas na zapoznanie się z aparatem.
Każdy musi się oswoić z obiektywem aparatu, nasz kot także. Jednym przychodzi to łatwiej, innym trudniej, ale to od nas zależy czy nasz kot polubi aparat czy nie.
Przede wszystkim pamiętajmy, że robiąc zdjęcia naszym pupilom, wkraczamy na ich teren, a tu obowiązują ich zasady. Nie można zmusić kota do pozowania, jedynie zachęcić. Jeśli nie będzie miał na to ochoty - po prostu nie róbmy zdjęć.
Na początek pozwólmy kotu zapoznać się z aparatem. Nieważne czy robimy zdjęcia aparatem w telefonie, małym kompaktem czy lustrzanką. Nasz pupil musi poczuć, że to „coś” nie jest złe. Pokażmy mu aparat, niech go powącha, obejrzy, posłucha jakie dźwięki wydaje podczas robienia zdjęcia. Wszystko to róbmy bez pośpiechu.
Starajmy się być transparentni - robiąc zdjęcie nie pochodźmy do kota gwałtownie, nie zbliżajmy blisko obiektywu (a tym bardziej nie róbmy tego impulsywnie). Takie zachowanie może po prostu przestraszyć i zniechęcić naszego modela do “współpracy”.
Jeśli nasz kot szczególnie boi się aparatu i ucieka na sam widok lub dźwięk sprzętu, spróbujmy odwrócić kolejność działań - nie fotografuj tylko baw się z kotem, a “przy okazji”, “ukradkiem” próbuj robić zdjęcia. Jeśli zajmiesz kota zabawą, jest szansa, że obiektywowi poświęci mniejszą uwagę i z czasem się do niego przyzwyczai... zupełnie jak małe dzieci.
Gdy my dobrze poznamy naszego kota, a on oswoi się z aparatem, będziemy wiedzieli, że to czas na kolejny krok - pracę twórczą. O tym w kolejnych artykułach.