cookies
Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.
Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.
Riko opowiada o kotach niezwykłych
„Riko, sam kocur niezwykły, o sobie, swoim życiu, kotach ze swojej ferajny oraz swoich i obcych ludziach, opowiada w książce „Riko i my. O kotach, ludziach, przyjaźni i zaufaniu”. Opowieści te są i wesołe, i smutne, i twarde, i łagodne – jak to w życiu. Wszystkie zdarzyły się naprawdę, i wiele nauczyły ludzi Rikiego. Aby je poznać, warto kupić książkę, no i zajrzeć na stronę www.facebook.com/rikoimy, gdzie informacji o książce, Rikim, i jego ferajnie jest dużo więcej, niż tutaj.
Jednak na świecie istniało i istnieje bardzo wiele innych kotów niezwykłych. Jedne były niezwykłe w okolicznościach ekstremalnych, a inne w zwykłej codzienności. O tych właśnie kotach, niezwykłych na wiele sposobów, będzie tutaj opowiadał Riko. Czasami Riko opowie też coś o sobie, albo o kotach ze swojej ferajny, a nawet o ludziach. Zachęcamy do lektury.”
Riko opowiada o Tamie - kocicy zarabiającej miliony
W przypadku Tamy, pięknej, trójkolorowej kotki z japońskiego miasta Kinokawa w prowincji Wakayama, byłoby to daleko idące pomniejszenie jej zasług. Tama wygląda jak 10 milionów dolarów – wpływających rok w rok już od 7 lat.
Tama urodziła się w 1999 r., w grupce kotów wolno żyjących w pobliżu niewielkiej stacyjki kolejowej o nazwie Kishi w Kinokawie. W Japonii koty są lubiane i szanowane, więc i dworcowej ferajnie z Kinokawy żyło się nieźle. Dokarmiane przez personel stacji, czasami pasażerów, a zawsze przez właścicielkę pobliskiego sklepu spożywczego, panią Toshiko Koyama, koty kwitły, i wszystko wyglądało jak najlepiej.
Do czasu, niestety. Linie kolejowe Wakayama Electric Railway już od lat traciły pasażerów, przesiadających się coraz częściej do własnych samochodów, lokalne przewozy towarowe też przejmowały wielkie ciężarówki, i było coraz gorzej. W 2004 r. trasę do Kinokawy i sąsiednich miasteczek, zwaną Kishigawa Line, postanowiono zamknąć – przynosiła stały deficyt. Lokalni mieszkańcy zorganizowali jednak gwałtowne protesty, władze prefektury udzieliły pewnego dofinansowania, i trasę utrzymano.
Konieczne były jednak ostre oszczędności. W ich ramach, między innymi na całej Kishigawa Line zwolniono personel dworcowy, kasy zastąpiono automatami biletowymi, ogrzewanie i oświetlenie budynków ograniczono do minimum, i koty straciły dom. Na szczęście, zajęła się nimi pani Koyama – koty przeniosły się w okolice jej sklepu.
Wkrótce nastąpiły kolejne oszczędności. Linie Wakayama Electric Railway doliczyły się, że taniej będzie zwolnić firmę sprzątającą stacje, i zatrudnić na zlecenie jakieś osoby i tak mieszkające czy pracujące w pobliżu poszczególnych dworców. W Kinokawie dodatkowych obowiązków podjęła się pani Toshiko Koyama. W codziennych porządkach towarzyszyła jej Tama, najbardziej z nią zżyta kotka z kiedyś dworcowej, a obecnie przysklepowej ferajny.
Śliczna, ciekawska, i wyjątkowo przymilna koteczka towarzysząca swojej opiekunce w trakcie codziennych prac porządkowych czy drobnych napraw wkrótce zyskała sympatię pasażerów. Widząc ich zainteresowanie, pani Toshiko – chcąc także zwiększyć zainteresowanie pasażerów swoim sklepem - uszyła Tamie coś w rodzaju munduru urzędnika kolejowego, i o dziwo, kotka od razu chętnie w nim paradowała i pozowała do zdjęć. Ruch na stacji Kishi wyraźnie wzrósł – zaczęli się pojawiać pasażerowie, którzy przyjeżdżali specjalnie po to, żeby zrobić sobie zdjęcie z Tamą, czy też nakręcić film, na którym Tama paraduje po dworcu w swoim służbowym uniformie.
Zdjęcia Tamy pokazały się w lokalnej prasie, potem krótki filmik zamieściła miejscowa stacja telewizyjna, i popularność kotki, „szefowej stacji Kishi”, zaczęła szybko rosnąć. W 2006 r. wzrost sprzedaży biletów na trasie do Kinokawy, w tym w szczególności na stację Kishi, był tak znaczny, że sprawą zainteresował się zarząd Wakayama Electric Railway. Szybko ustalono, że jedyną przyczyną gwałtownie nasilonego ruchu była niezwykła kotka, dystyngowanie witająca pasażerów na wspomnianej stacji.
Reakcja zarządu była błyskawiczna. Tama została oficjalnie mianowana zawiadowcą stacji, pracującym w stałych godzinach od 9 do 17, jej mundury zaczęły przypominać paradne mundury admirałów cesarskiej floty Japonii (Tama dalej uwielbiała się w nie stroić), postawiono kotce odpowiednio wyposażone biuro – miseczki z jedzeniem i woda, leżanka, ogrzewanie, kuweta - w postaci zaadaptowanej dawnej budki kasy biletowej, pani Toshiko dostała pensję umożliwiającą jej zatrudnienie osoby prowadzącej sklep i skupienie się na pomocy Tamie na dworcu, nową szefową stacji przedstawiono szerzej w telewizji ponadlokalnej...
I zaczęło się pozytywne szaleństwo.
Liczba pasażerów zmierzających do Kishi celem poznania Tamy poczęła rosnąć niczym tocząca się śnieżna kula, w 2007 r. Kishigawa Line odzyskała rentowność, w 2008 stała się najbardziej dochodowa w całej Wakayama Electric Railway (taka jest do dzisiaj), w tym samym roku spośród kociej ferajny, do której należała Tama, wybrano dwoje jej pomocników, a Tamę mianowano na stanowisko Starszego Zawiadowcy. Rok później natłok pasażerów był taki, że uruchomiono specjalne pociągi „Tama Densha” pomalowane na biało i ozdobione licznymi malunkami Tamy oraz jej pobratymców, a w roku 2010 dworzec na stacji Kishi został całkowicie przebudowany – front budynku przypomina teraz twarz uśmiechniętego kota, i oprócz funkcji kolejowych, jest tam też centrum sprzedaży 1001 gadżetów, od kubków, przez koszulki i plecaki, po plakaty, kalendarze, albumy i filmy poświęcone Tamie, oraz doskonale prosperująca kawiarnia.
Od początku 2010 r. Tama została awansowana – z zachowaniem dotychczasowego stanowiska zawiadowcy stacji Kishi – do Rady Dyrektorów kolei Wakayama Electric Railway, i systematycznie, pod opieką pani Toshiko, uczestniczy w posiedzeniach tej Rady. Dojeżdża na te posiedzenia pociągiem swojego imienia, a do samej siedziby dyrekcji dowożona jest limuzyną z kierowcą w liberii, co stanowi jeden z podstawowych elementów tworzenia wizerunku Wakayama Electric Railway. Na marginesie, Tama jest najwyższym rangą kolejarzem płci żeńskiej w całej Japonii, nie tylko w swojej macierzystej kolei.
Jak się szacuje, bezpośrednie przychody generowane przez Tamę ze sprzedaży biletów kolejowych na trasie Kishigawa Line celem odwiedzenia Tamy, oraz ze sprzedaży gadżetów z Tamą związanych przekraczają 10 mln USD rocznie - nie licząc ogólnego wzrostu przychodów Wakayama Electric Railway, związanego z pozytywnym wizerunkiem tych kolei, ukształtowanym przez niedużą, trójkolorową koteczkę. Trzeba przy tym przyznać, że koleje Wakayama potrafiły się znaleźć – koszty wyżywienia i leczenia kotów wolno żyjących w Kinokawie, oraz zapewnienia im lokum, koleje te pokrywają w całości. Oczywiście, jest to kilka promili przychodów, generowanych przez Tamę, jednak miło wiedzieć, że ludzie potrafili zachować się jak ludzie – w pozytywnym, co rzadkie, sensie tego słowa.
W dniu dzisiejszym Tama w dobrym zdrowiu nadal zarządza stacją Kishi, wita pasażerów, i pełni honory domu, wspierana przez swoich kocich pomocników. Z uwagi na ogrom zadań – samo bywanie na rautach i imprezach promocyjnych jest niezwykle absorbujące - oraz związaną z wiekiem, rosnącą skłonność Tamy do drzemek w jej biurze, pod nadzorem szefowej do kontynuacji obowiązków wdraża się, od stycznia 2012 r., młoda kotka Nitama.
Jak słusznie zauważył gubernator prowincji Wakayama podczas ceremonii udekorowania Tamy – oprócz władz miasta Kinokawy i władz prowincji, uczestniczył w niej cały zarząd Wakayama Electric Railway – Orderem Zasługi i przyjęcia jej w skład Rycerstwa Prowincji:
„Od czasu, kiedy Steve Jobs uratował Apple, przedsięwzięcie zrealizowane przez Tamę jest jednym z najlepszych przykładów wzorowego uzdrowienia firmy, z korzyścią dla całej lokalnej społeczności”.
Nic zresztą dziwnego – w Japonii kot jest symbolem szczęścia i powodzenia.
Więcej zdjęć: http://www.flickr.com/photos/saycheer