Hmmmm...
Od zawsze nazywali mnie kocią mamą. Jako dziecko byłam wiecznie podrapana przez półdzikie koty, które próbowałam wygłaskać. Od ponad dwudziestu lat pracuję w szkole, uczę dzieci. Tydzień temu, dziwnym przypadkiem, adoptowałam trzymiesięcznego kotka, który zabłąkał się w pobliże mojego domu. Znowu chodzę z podrapanymi i pogryzionymi rękami, bo Fuks, w zabawie nie kontroluje ani swoich pazurków, ani zębów :)