zakładki zdjęcia/filmy
Wspomnienie
Filipek był moim ukochanym kotkiem, w dodatku absolutnie niezwykłym - łączyła nas niewidzialna więź, rozmawialiśmy bez słów... nawet wtedy gdy odszedł za Tęczowy Most. Skąd przybył? Nie wiadomo. Przybłąkał się któregoś majowego wieczoru, był wówczas maleństwem wielkości pięści. Bardzo bał się ludzi, co manifestował głośnym syczeniem. Ponieważ początkowo pojawiał się wyłącznie po zmroku, nie pozwalał dotknąć i komentował wszystko syczeniem, otrzymał przydomek Zmora. :)
Złóż kondolencje
Kondolencje (0)
Chcesz dołączyć do nas ? Zarejestruj się