cookies

 

Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.

Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Rozmiar tekstu: A+ A-
25.04.2014 Autor: Mechatek

Mechatek o kotach, których już nie ma

Kategoria: Kocim okiem
Mojej największej przyjaciółki Soni nie ma już rok. Pani mówi, że to jest taki czas, kiedy wspomnienia zdążą się już oswoić i nie bolą aż tak bardzo.
Soni już nie ma Soni już nie ma

Wspomnienia będą na zawsze, ale po takim czasie można już opowiedzieć, co się stało i się nie rozpłakać od razu. I jeszcze pani powiedziała, że to dobrze, żeby opowiedzieć, bo dzięki temu skorzystają też inni ludzie, których kotów już nie ma, a zwłaszcza tacy, którzy się wstydzili tego, że im tak strasznie smutno i płakali, a inni ludzie im mówili, że „to przecież tylko kot”.

To nie jest, proszę Państwa tylko kot. To jest AŻ kot. To jest domownik i członek stada, z którym się mieszkało bardzo długo, na przykład czternaście lat i kiedy odejdzie, to w domu pojawia się wielka smutna dziura, której nie da się zastąpić innym kotem. Ponieważ wszystkie koty są wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju, i dlatego nie podlegają takiej wymianie. Kiedy kot odchodzi, a było się i przyjaźniło z nim wiele lat, to z uczuciami trzeba obchodzić się bardzo delikatnie i dotyczy to w takim samym stopniu uczuć ludzkich, jak i kocich.

Tylko z Sonią mogłam jeść z jednej miseczki

Sonia była moją największą przyjaciółką od samego początku i w moim Mechatka życiu żaden inny kot jej nie zastąpi. Z Niutą bywa fajnie, a Reszka czasami nawet jest miła, ale to nie to samo. Tylko z Sonią mogłyśmy jeść z jednej miseczki, przytulać się i wylizywać futerka, a ja Mechatek nie musiałam się bać, ponieważ Sonia była bardzo delikatna, nawet jak musiała łykać wielkie tabletki.

Pani mówi, że dzięki temu, jak zachował się Nasz Pan Doktor, kiedy dawał Soni ostatni zastrzyk, było jej łatwiej. Bo Nasz Pan Doktor pokazał, że nie tylko lubi zwierzęta i potrafi je leczyć, ale też je szanuje i szanuje również uczucia człowieka, którego kot odchodzi. Dzięki temu smutek nie jest mniejszy, ale jet na niego właściwe miejsce.

My trzy, czyli Reszka, ja Mechatek i Niuta też dostałyśmy miejsce na nasz smutek po Soni. Pani wspomina, że przez kilkanaście dni po odejściu Soni wszystkie przez sen płakałyśmy i było to bardzo przejmujące. A rano stałyśmy razem pod drzwiami sypialni i czekałyśmy, aż pani się obudzi i nam wytłumaczy, dlaczego Soni już nie ma. I przestałyśmy tak wystawać dopiero wtedy, kiedy pani przykucnęła obok i wytłumaczyła. Że Soni już nie ma. I nigdy nie będzie. I że ona też nie rozumie, dlaczego tak z kotami musi być i że też jest jej smutno.

Dzięki temu mogłyśmy to wszystko poprzeżywać razem, a wtedy jest troszkę lżej. Niektórym ludziom jest lżej, jak sobie wyobrażają, że ich koty mieszkają teraz gdzieś indziej i mówią na to miejsce Za Tęczowym Mostem. Mnie Mechatkowi i pani wystarczy, że Sonia mieszka teraz w naszych serduszkach.

Sonia  mieszka teraz w naszych serduszkach

Chchchrrrr...

Komentarze (9)
agu 29-04-2014 13:04:03
zgłoś do moderacji jejku, jak się poryczałam...
krysia 27-04-2014 13:04:32
zgłoś do moderacji Kiedy przyniosłam Szymusia do domu był śliczną małą kuleczką nigdy nie został sam w domu , gdy szliśmy do pracy Szymka odprowadzałam do babci po trzech miesiącach doszła Niunie jak się kotki pięknie bawiły niestety tylko siedem lat żył zmarł 3.10.2012 na stole u weterynarza Niunia do dzisiejszego dnia szuka zagląda w dziury gdzie się Szymuś chował myślę że jeszcze go pamięta i tęskni jak my
anika 26-04-2014 21:22:18
zgłoś do moderacji Oj mechatku jakie to prawdziwe, kiedy odeszła Zuzia już był Szczuru i za cwile pojawiła się Laleczka oba są przekochane i cudne ale Zuzi nie zastępują. Jest łatwiej ale nie lekko. Miziam za uszkiem.
Beata 26-04-2014 19:56:08
zgłoś do moderacji Gdy czytałam ten artykuł przypomniała (wróciła) do mnie moja Melcia.Chociaż była z nami tylko 3 lata była najbardziej uczłowieczonym kotem.Gdy odchodziła (białaczka)nasza pania weterynarz również nam wszystko wytłumaczyła i było nam lżej (?).Wszyscy mówili nam też "to tylko kot,jak możesz tak to przeżywać" .To był właśnie aż KOT kochany ,rodzinny,pełnoprawny członek naszego domu.Do tej pory Melka jest w naszych sercach i w pamięci i wiem,że razem z Timonem(który odszedł rok przed nią)będą na mnie czekać w swoim kocim niebie.
Kotolub-filolog 26-04-2014 19:24:40
zgłoś do moderacji Mechatku kochany, dzięki za ten artykuł. Kiedy umarła Felunia, bałam się wrócić do domu, bo przecież Fela zawsze tam była. Najbardziej kochała mojego syna - do mnie przychodziła rodzic, a po paru dniach wynosiła kocieta do jego łóżka. Miesiąc po jej śmierci trafiło do mnie dwoje chorych kociąt - Zmora i Rudzielec. Żyją i mają się dobrze. Ale o Felce pamiętamy, bo jak każdy kot była wyjątkową osobą. Potem, po śmierci mojego syna, trafiła do nas Kreska. Wszystkie koty cierpialy - Rudy dostał ataku kamicy, Zmora słabo jadła i chowała się po kątach, a Kreska aż musiała mieć operację. Koty są niesłychanie wrażliwe i bardzo cieszę się, że były że mną w tym okresie.Mechatku, trzymaj się!
Kasia 26-04-2014 17:20:20
zgłoś do moderacji Pięknie napisane... aż mam łzy w oczach
Marta 26-04-2014 16:10:53
zgłoś do moderacji Mechatku, dziękuję. Jednego kociego Przyjaciela straciłam 15 lat temu, drugi odszedł 3 lata temu. I nadal jest przykro i nadal boli. Jakoś wcale nie chce mi się mniej płakać, kiedy o Nich myślę...
Pauli 26-04-2014 15:43:04
zgłoś do moderacji Piękny, prawdziwy artykuł. :(
Kasia 26-04-2014 14:17:46
zgłoś do moderacji Mechatku, dziękuję Ci za ten felieton z całego serduszka. W przeciągu roku odeszły dwa moje ukochane koty i ciągle kiedy o tym myślę to chce mi się płakać. Bo to nie były "tylko koty" - to byli moi najlepsi przyjaciele, członkowie rodziny. Ważne, żeby wszyscy to zrozumieli.
Nie pamiętam hasła
Chcesz dołączyć do nas ? Zarejestruj się
 

Innowacyjna gospodarka Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego