cookies
Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.
Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.
Mechatek o tym, że z Niutą bywa fajnie
Więc pobiegła po aparat i uwieczniła, dzięki czemu w domu mamy teraz pamiątkę, a ja Mechatek mogę Państwu przedstawić dowody na to, że z Niutą bywa fajnie.
Jest to wielka sensacja, ponieważ moje Mechatka interakcje z Niutą są bardzo skomplikowane. Skomplikowanie wynika z tego, że Niuta zamiast spoważnieć po skończeniu trzeciego roku życia, co podobno robią wszystkie majnkuny (pani przeczytała o tym w mądrej książce o kotach), bardziej się rozbrykała i teraz pod względem charakteru bardzo przypomina Tygryska z bajki o Kubusiu Puchatku. Problem z Tygryskiem polegał na tym, że Tygrysek nie rozumiał, że nie wszystkie zwierzęta chcą być bryknięte, a już zwłaszcza nie z góry i z zaskoczenia.
Niuta też tego nie rozumie i czasami skacze nawet na Reszkę, więc Państwo są sobie w stanie wyobrazić, jak burzliwe interakcje wtedy u nas w domu zachodzą. Zachodzi buczenie, warczenie i syczenie, nie wspominając o łapkoczynach, które są bardzo szybkie. Pani mówi, że one dwie to najlepiej by było, jakby się omijały.
Natomiast jeśli chodzi o moje mechatkowe interakcje z Niutą, to trzeba przyznać, że po początkowym szoku, który ja Mechatek przeżyłam, kiedy Niuta pojawiła się u nas w domu, o czym pisałam w felietonie pod tytułem „Jak się zaprzyjaźniłam z New”, Niuta została moją druga największa przyjaciółką i to największą w sensie dosłownym, ponieważ jest ona trzy razy większa ode mnie Mechatka. Odkąd Soni, mojej pierwszej i najważniejszej przyjaciółki już nie ma, New jest moją jedyną przyjaciółką, chociaż pani mówi, że nasze relacje bardziej przypominają szorstkie kumplowanie się. Szorstkość wynika z poczucia humoru Niuty oraz niezrozumienia przez nią, że skakanie na mnie Mechatka z szafki naprawdę mi się nie podoba i wtedy albo uciekam albo również warczę.
Skomplikowanie naszych interakcji udowodniło proszę Państwa kilka rzeczy:
- że ja Mechatek potrafię warczeć, co jest wielkim odkryciem, gdyż do tej pory wszyscy myśleli, że umiem tylko charczeć,
- że nie należy się zrażać, kiedy interakcje z nowym kotem nie są od początku wspaniałe, bo zaprzyjaźnianie się może potrwać, więc ludzie nie powinni zbyt szybko dochodzić do wniosku, że koty się nie dogadają,
- że nawet z kotem o charakterze Tygryska można się bardzo blisko kumplować, pod warunkiem, że akurat śpi.
Chchchrrr!