cookies
Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.
Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.
Mechatek o trzymaniu na rękach
Zazwyczaj jest tak, że jak ludzie mają u siebie w domu kota, to chcą go od czasu do czasu trzymać na rękach, albo na kolanach, bo to świadczy o lubieniu się nawzajem i zaufaniu.
Większość kotów lubi być trzymana na rękach, bo wtedy można być blisko swojego człowieka, a na dodatek bycie na rękach połączone jest z głaskaniem i mówieniem do kota miłych słów, co jest moim Mechatka zdaniem bardzo przyjemne, chociaż czasami słyszę: Mechatku, weź się i umyj, ale się tym nie przejmuję, bo gdybym się przejmowała wszystkim co do mnie mówią, to bym miała kompleksy, a do tego nie należy dopuścić. Więc zupełnie nie zwracam uwagi na mówienie, za to skupiam się na mizianiu przez Panią i Naszego Drugiego Człowieka. Ponieważ bardzo lubię być trzymana na rękach, to do tego bardzo często dążę, co się u nas w domu nazywa, że jestem nachalna, ale tym się też nie przejmuję, bo kot powinien zawsze dążyć do tego, co lubi i niczym się nie zrażać.
Niektóre koty, zwłaszcza takie nieśmiałe jak była moja największa przyjaciółka Sonia, należy do trzymania na rękach długo przekonywać, co u nas w domu zajęło siedem lat, bo zanim się Sonia przekonała, to trzeba ją było wiele razy upolować i przytrzymać i podczas przytrzymywania miziać po brzuszku i za uszami. Aż w końcu Sonia się przekonała, że to jest miłe i potem sama przychodziła i się dopominała za pomocą miauczenia. To wymaga od człowieka dużo cierpliwości i systematyczności, do której ja Mechatek bardzo zachęcam, ale potem wszyscy są zadowoleni.
Reszki w ogóle nie trzeba było przekonywać, bo ona trzymanie na rękach lubiła od samego początku, a nawet umie sama na ręce wskakiwać, z czego wynikają różne niespodzianki, bo Reszka jest nieobliczalna. Na przykład kiedy Pani sobie stoi, Reszka podbiega i robi hop! i nagle jest na człowieku i trzeba ją chwycić, żeby nie spadła. Zrobiła się z tego nawet zabawa, która polega na tym, że Pani namawia Reszkę na wskoczenie, a Reszka wskakuje i to tak kilka razy pod rząd, aż nawet Pani zrobiła o tym filmik, który można sobie obejrzeć i też się tak nauczyć.
Ale okazuje się, proszę Państwa, że są koty, które nie lubią być trzymane na rękach i u nas w domu należy do nich Niuta. Pani mówi, że to dlatego, że jest majnkunem, a podobno wiele majnkunów tak ma i to jest specyfika rasy. Niuta wytrzymuje na rękach tylko kilkanaście sekund, a potem zaraz się wyrywa, a ponieważ jest bardzo silna to jej się to udaje i ludzie są zawiedzeni. I zdaniem Pani to jest największa wada Niuty, chociaż z drugiej strony może to i dobrze, bo nawet jakby Niuta wytrzymała dłużej, to nie wytrzymałaby Pani, a to z powodu rozmiarów Niuty, które są ogromne, a mianowicie siedem kilo. U nas w domu wszyscy się dziwią, że Niuta tego nie lubi: ludzie dziwią się dlatego, że przecież lubi mizianie i nawet sama przychodzi, żeby zwrócić na nią uwagę i drapać ją po różnych częściach ciała, więc dlaczego nie na rękach? A my dwie, czyli Reszka i ja Mechatek dziwimy się dlatego, że to dziwne, żeby kot nie chciał korzystać z takiej wielkiej przyjemności kociego życia. No, ale trzeba pamiętać, że każdy kot jest wielką indywidualnością, więc można się po nim spodziewać wszystkiego.
A na koniec ja Mechatek chciałam jeszcze napisać, że koty na ręce trzeba podnosić bezpiecznie, czyli nie za skórę na karku. Kota należy brać pod przednie łapki i jeszcze go przytrzymać od dołu czyli pod pupą, żeby mu się kręgosłup nie naciągał. Niektórym ludziom wydaje się, że skoro kocie mamy przytrzymują kocięta za skórę, to oni też mogą, a tak nie wolno. Przede wszystkim dlatego, że kot dorosły ma swoją kocią godność, a po drugie może i własny człowiek pełni w kocim życiu rolę zastępczej mamy, ale nie aż tak.
Chchrrrrr!