cookies

 

Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.

Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Rozmiar tekstu: A+ A-
03.09.2012 Autor: Mechatek

Kiedy pani nie ma...

Kategoria: Kocim okiem
Czas od momentu, kiedy człowiek wyjedzie na urlop albo inne szkolenie aż do jego powrotu dla człowieka nazywa się podróż, a dla kota czekanie.
Kotka Reszka czeka na panią Kotka Reszka czeka na panią

W trakcie czekania można spać, robić w domu destrukcję, syczeć lub warczeć na zaprzyjaźnionego człowieka, który przychodzi kota dokarmiać i sprzątać produkty z kuwety, ale najwięcej kotów po prostu śpi, ponieważ czekanie na powrót swojego człowieka jest bardzo wyczerpującą czynnością i kosztuje kota mnóstwo emocji, z których najważniejsza to tęsknota.

Ja Mechatek pisałam ostatnio o tym, że pani wyjechała na urlop. Nie było jej ponad dwa tygodnie, co było najdłuższą nieobecnością pani w domu odkąd ja Mechatek pamiętam. Pani mówi, że to był w ogóle najdłuższy jej wyjazd odkąd tylko zamieszkała z nią Reszka, czyli od 14 lat, bo do tej pory wyjeżdżała najwyżej na tydzień, żeby kotów, czyli nas czterech nie zostawiać samych tak długo. No, ale doszła do wniosku, że 14 lat to jest wystarczający wiek, żeby kot sobie poradził, a pani miała prawdziwy urlop. I pojechała.

Do naszego domu przychodził zaprzyjaźniony człowiek pani, którego Reszka, Sonia, new i ja Mechatek znamy, bo przychodzi też w gości, ale tym razem zamiast bycia gościem i miziania mnie Mechatka, bo takie jest zadanie gości u nas w domu, miał do wykonania cztery inne ważne zadania, czyli dosypywanie chrupek i wymianę wody w miseczkach, sprzątanie produktów z kuwety oraz wysyłanie pani wiadomości, co z kotami, czyli z nami. Przez pierwszy tydzień wysyłał wiadomości, że wszystko jest w porządku, czyli ja Mechatek domagam się głaskania i nachalnie się witam, Reszka śpi (bo ona zawsze śpi, jak pani nie ma), a Sonia i New przyglądają się wykonywaniu zadań. Wykonywał je bardzo dobrze, ale to nie to samo, co pani, bo przecież każdy kot wie, że jego własny człowiek robi to najlepiej, bo zdążył się nauczyć.

Ale po tygodniu się zaczęło. Pani mówi, że to wszystko pewnie dlatego, że tydzień to taki czas nieobecności, do którego jesteśmy przyzwyczajone, a ponad tydzień mogłyśmy już nie ogarnąć i się niepokoić. I tak właśnie było, co się objawiło w naszych zachowaniach. Najpierw Reszka usiadła na półce z chrupkami i syczała, nie pozwalając ich z półki zdjąć i nasypać do miseczek i tak siadała za każdym razem. A wiadomo przecież, że z powodu nieobliczalnego charaktery z reszką lepiej nie zaczynać. A na dodatek jeszcze jedna z nas, ale nie wiadomo która, zrobiła produkt do zlewu w kuchni zamiast do kuwety, czego nigdy przy pani nie robimy.

Pani mówi, że to były wyraźne sygnały, że czas wracać, więc wróciła, chociaż wiedziała, że po pierwsze: nie wiadomo, jak ją przyjmiemy, a po drugie: trzeba będzie posprzątać bardzo dużo destrukcji, której narobiłyśmy podczas jej nieobecności. Ale mimo tego wróciła i to jest dowód jej uczucia do nas. A o tym, jak panią przyjęłyśmy po powrocie ja Mechatek napiszę w następnym felietonie, żeby nie było o wszystkim naraz.

Chchchrrr!

Komentarze (8)
Kocioluba 19-04-2013 18:12:05
zgłoś do moderacji Gdy wróciłam do domu po 3 tygodniach nieobecności, kotka nie odstępowała mnie na krok, chodziła za mną i ,,gadała" przez dwa dni. Co ona mi opowiedziała dokładnie nie wiem, ale w jej głosie słychać było skargę, pretensję, żal, przyganę, podekscytowanie, jakby mówiła: gdzie byłaś tak długo? dlaczego mnie zostawiłaś? czekałam na ciebie, było mi smutno, nikt się ze mną nie bawił, nie tulił, nie głaskał, jedzenie ciągle to samo ( nadmieniam, że Kropka nie została sama, był w domu mąż i syn, którzy bardzo kotę kochają). Chodziła za mną, właziła na kolana i gadała, gadała, gadała... Domownicy patrzyli na kota ze zdziwieniem. No cóż... Dostało mi się od mojej kociej przyjaciółki...
kinga cukrowicz 23-01-2013 18:29:37
zgłoś do moderacji O jakie to słodkie,Mechatku proszę pamiętaj o tym że rodzina jest najważniejsza.
Halka 09-09-2012 18:47:40
zgłoś do moderacji A na dodatek jeszcze jedna z nas, ale nie wiadomo która, zrobiła produkt do zlewu w kuchni...Najlepszy tekst jaki przeczytałam w tym tygodniu!!!!!!!!!!! Kiedy wyjeżdżałam na prawie 3 miesiące, swojego Dziada(wychodzący od maleńkości) zabrałam ze sobą!Szelki,smycz,klatka do transportu!Zaaklimatyzował się po trzech dniach już,a po mniej więcej tygodniu sam wychodził na podwórko i sam wracał!Przeszedł pozytywnie test na Turystę i będzie ze mną wszędzie już jeżdził ;-)
Agawik 03-09-2012 20:38:35
zgłoś do moderacji moja Kota, mimo że wychodzi, nie poradziła sobie z 4dniową samotnością - z puszystej kity została rzadka palemka i kłęby kłaków na kanapie...
Natelle 03-09-2012 19:45:39
zgłoś do moderacji Mechatku, Pani na pewno też tęskniła i dlatego wróciła, a nie tam, że przez produkty w zlewie itp...
Agata 03-09-2012 15:38:45
zgłoś do moderacji ja padłam, na tym "produkcie" zrobionym do zlewu ;)
Kurt 03-09-2012 13:55:56
zgłoś do moderacji Mój kto wychodzi i myślę ze dzięki temu ma więcej zajęć i tak bardzo nie tęskni.
Magdalena 03-09-2012 13:48:29
zgłoś do moderacji " A na dodatek jeszcze jedna z nas, ale nie wiadomo która..." - padłam! :D Świetny tekst :)
Nie pamiętam hasła
Chcesz dołączyć do nas ? Zarejestruj się
 

Innowacyjna gospodarka Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego