cookies
Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.
Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.
Mechatek o tym, że Reszka już jest bez nitek
Po operacji kot staje się zupełnie inny, że aż nie można go rozpoznać, bo po pierwsze przez jakiś czas porusza się zupełnie inaczej niż normalnie, co polega na tym, że zamiast chodzenia wychodzi mu pełzanie i przewracanie się, a to wszystko od narkozy, a po drugie pachnie zupełnie inaczej, czyli nie kotem tylko operacją i lekarstwami. A jeszcze na dodatek ma na brzuszku wystające czarne nitki, które nazywają się szwy i które trzymają brzuszek, żeby się nie rozleciał i żeby ze środka kota nie wypadały różne narządy i dlatego te nitki są bardzo ważne.
Ja Mechatek bardzo się wystraszyłam tych wszystkich strasznych rzeczy i bałam się podejść do Reszki i polizać ją po głowie, a przecież tak trzeba, jak zaprzyjaźniony kot jest chory. Ale po dwóch dniach Reszce przeszło dziwne chodzenie i zapachy, więc mogłam się już do niej przytulać i tak robiłam. Ale nitki w brzuszku zostały i Reszce nie wolno ich było dotykać, chociaż zaczęła się już samodzielnie myć, bo by je rozlizała albo wygryzła, a one musiały wytrzymać 10 dni, bo pan doktor powiedział, że aż tyle czasu trzeba, żeby brzuszek się zrósł i nie rozlatywał bez nitek. Dlatego za każdym razem, kiedy Reszka myła brzuszek, Pani podbiegała za każdym razem i obserwowała, czy sobie nie wygryza tych nitek, a jak próbowała wygryzać, to Pani na nią krzyczała: „Reszuniu, nie wolno!” i dawała jej smakołyka, co się nazywało odwracanie uwagi i pozwalała siedzieć na swoich kolanach przez cały czas i do tego codziennie.
No, a po 10 dniach Pani zabrała Reszkę do pana doktora na wyciąganie czarnych nitek. Pan doktor zna nas dziewczęta i nasze charaktery bardzo dobrze, a najbardziej zna mnie Mechatka, bo poznał mnie, jak miałam chore ząbki, oraz Sonię, która często jeździ na różne badania i pan doktor szepcze jej na ucho: „Sonieńka, Sonieńka, no już, już dobrze” podczas pobierania krwi z łapki, bo wie że Sonia jest nieśmiała i bardzo się stresuje. A Reszki pan doktor nie zna prawie wcale, bo widział ją tylko raz na oczy kilka lat temu i teraz drugi raz, ale to było podczas operacji, a podczas operacji Reszka nie mogła pokazać swojego charakteru, bo w narkozie charakteru nie widać.
I dlatego najpierw miał nadzieję, że uda się te czarne nitki wyciągnąć normalnie, więc spróbował, chociaż Pani go ostrzegała. A wtedy okazało się, że Pani miała rację, a Reszka naprawdę już doszła do siebie, czyli do swojej nieobliczalności, w której była bardzo przekonująca, bo tylko raz pokazała zęby i powiedziała: ppchchsssss! i pan doktor zrozumiał. Potem miał nadzieję, że się uda po podaniu zastrzyku z lekiem uspokajającym, po którym Reszka zrobiła się otumaniona. Potem miał jeszcze nadzieję, że się uda, jak się jej owinie głowę ręcznikiem i przyniósł taki świeży i uprany, ale nawet po zastrzyku o z głową zasłoniętą ręcznikiem Reszka pokazywała charakter. I wtedy pan doktor przyjął do wiadomości charakter Reszki.
Pani zapytała jeszcze pana doktora, czy są koty, które pozwalają sobie wyciągnąć szwy tak normalnie. A pan doktor odpowiedział: „Prawie wszystkie” i dał Reszce narkozę.
Dzięki temu wszyscy mamy korzyści. Pani bo już nie musi sprawdzać, czy Reszka sobie nie wygryza nitek i może się wyspać. Reszka bo już nie ma nitek w brzuszku i może się normalnie myć. Pan doktor bo dowiedział się, jaka jest Reszka i może to wykorzystać przy innych kotach, które są reszkopodobne. A ja Mechatek, bo się dowiedziałam, że u nas w domu, jak kot jest chory, to dostaje smakołyki codziennie i może cały czas siedzieć na kolanach u Pani.