cookies

 

Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.

Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Rozmiar tekstu: A+ A-
23.02.2012 Autor: Mechatek

Kotek, kot i kociszcze albo o tym, że rozmiar ma znaczenie

Kategoria: Kocim okiem
Pani powiedziała, że zanim zacznę powinnam wspomnieć o tym, dlaczego tytuł jest taki długi, to wspominam. Tak jest dlatego, że ja Mechatek uważałam, że pierwszy tytuł jest lepszy i ma więcej wdzięku ...
Kotek, kot i kociszcze Kotek, kot i kociszcze

..., za to drugi bardziej przyciąga uwagę, bo budzi skojarzenia. A jak się u ludzi obudzą skojarzenia, to będą chcieli się dowiedzieć, czy mieli rację i przeczytają wszystko. I dlatego dałam oba tytuły, co się nazywa marketing. No to teraz już zaczynam.

Jak wiadomo, proszę Państwa, koty są pełne paradoksów. Paradoks oznacza, że kot może być jednocześnie i taki sam jak wszystkie inne koty u nas w domu, a nawet na świecie, zwłaszcza jeśli chodzi o potrzeby, takie jak: jedzenie, spanie, mizianie i równocześnie zupełnie inny od wszystkich pozostałych kotów w domu i na świecie, na przykład jeśli chodzi o charakter. Dlatego właściciele kota nigdy nie mogą być niczego pewni, gdy w domu zaczyna mieszkać nowy kot, gdyż wszystko, czego się spodziewali i sobie o nim wyobrażali może legnąć w gruzach. Dlatego życie z kotem, a także z kotami jest pełne niespodzianek. Dzieje się tak właśnie z powodu paradoksu, który jest bardzo mądrym słowem.

U nas w domu takie zaskoczenia miały miejsce kilka razy, a mianowicie za każdym razem, jak pojawiał się nowy kot. Nie dość, że okazywał się zupełnie inny niż te, co dotąd były, to jeszcze na dodatek całkiem inny niż sobie Pani i Pańcio Kochany wyobrażali, że będzie. Tak się na przykład stało, gdy udomowiłamsię ja Mechatek. Pani mówi, że w pierwszych miesiącach po moim udomowieniu nie tylko przetrenowała zalecenia Lisa z „Małego Księcia” o tym, że jest się na zawsze odpowiedzialnym za to, co się oswoiło, gdyż w ogóle w niczym się nie słuchałam, nie wiedziałam, co to znaczy „nie wolno”, byłam niegrzeczna i niewychowywalna nawet przez Reszkę, ale jeszcze przeżyła dużo zaskoczeń, bo spodziewała się, że może okażę się taka mądra i piękna jak Reszka, albo taka łagodna i delikatna jak Sonia, no ale się nie okazałam. Tylko że to nie szkodzi, bo jak się kota weźmie do domu, to już go nie wolno z powrotem wyrzucić na ulicę, więc trzeba z tym zaskoczeniem żyć, a poza tym nie mam żadnych kompleksów, ani z powodu charakteru, ani z powodu rozmiarów.

Moje rozmiary okazały się nietypowe jak na kota, gdyż jestem bardzo malutka, jak mały kotek, chociaż już od dawna jestem dorosła. Byłam taka od początku i tak mi zostało, pewnie z powodu tych niedoborów żywnościowych, których doświadczyłam na ulicy. Więc u nas w domu było tak, że Reszka i Sonia miały rozmiary normalnego kota, przy czym Sonia, moja największa przyjaciółka była największa z nas wszystkich, natomiast ja byłam najmniejsza i najdrobniejsza. Ale dużo się zmieniło, kiedy Sonia zaczęła chorować i zrobiła się mniejsza od Reszki, a już całkiem się zmieniła, jak u nas w domu zamieszkała Niuta, która jest majnkunem. Z tego powodu od samego początku była ogromna, a nawet większa od nas pozostałych dziewcząt, chociaż to my byłyśmy dorosłe, a ona miała tylko pół roku. A teraz jest tak ogromna, że trzy razy większa ode mnie Mechatka.

W sumie nie miałoby to znaczenia, gdyby Niuta miała nie tylko dorosłe rozmiary, ale i charakter, a nie ma. Objawia się to tak, że ciągle lubi się bawić i jest niepoważna, gania za nami i skacze na Sonię, która jest dla odmiany bardzo poważna i takich żartów nie rozumie, a także na mnie Mechatka i muszę się szybko chować na półkę, albo za zasłonką. To się nazywa wykorzystywanie przewagi fizycznej. Na szczęście Niuta jest bardzo łagodna i nie używa pazurów ani zębów, tylko się pcha i przewala, bo strach pomyśleć, co by było, jakby miała charakter Reszki, ale majnkuny podobno nigdy nie mają takich charakterów.

W związku z tymi rozmiarami u nas w domu występują trzy rodzaje kotów: kotek (czyli ja Mechatek), kot (czyli Reszka i Sonia) oraz kociszcze (czyli Niuta). Pani mówi, że te różnice i tak są w sumie niewielkie, a na świecie jest jeszcze inaczej. Na świecie najmniejszym kotem jest kot czarnołapy, a największym tygrys syberyjski, ale one nie mieszkają u nas w domu, tylko w Afryce i w Azji, a to jest bardzo daleko. I dzięki temu rozmiary nie mają u nas aż takiego znaczenia.

Komentarze (4)
Lila 26-01-2015 19:53:31
zgłoś do moderacji Mój kotek jest wielkim i groźnym wojownikiem. Mimo, że nie waży nawet 3 kilo. Jest ma długie łapy i jest szczuplutki i dłuuuugi, ale ma śliczną sierść, tak piękną że czasem znajomi pytają czy nie jest rasowy, chociaż od początku mówię że to dachowiec. Jak się zwinie w kłębek to jest malusieńki (bo chudy, nie lubi jeść). Kocha polować, jest pogromcą myszy (163 w jedno lato, liczyliśmy). Porządny wojownik nie będzie tolerował żadnego głupiego brania na rączki!. Jest wielki duchem, choć ciałko ma małe. Tak, rozmiar nie jest taki ważny, Mechatku.
kinga cukrowicz 24-01-2013 12:27:12
zgłoś do moderacji Mechatku wielkość ciała moim zdaniem nie ma znaczenia ,ale wielkość umysłu to c o innego.
Mechatek 25-02-2012 01:55:57
zgłoś do moderacji Bo uczucie jest niezależne od rozmiaru. A czasem nawet kotek (taki mały jak ja Mechatek) ma w sobie więcej uczucia. Pozdrawiam Corsę, chchrrrrr.....
ewik 24-02-2012 20:17:41
zgłoś do moderacji Tyle kotków do kochania, niezależnie od rozmiaru a to uczucie zawsze jest odwzajemnione, więc właściciele tylko na tym zyskują. Corsa rozmiarowo jest kotem. Pozdrawiam kotka, koty i kociszcze :)
Nie pamiętam hasła
Chcesz dołączyć do nas ? Zarejestruj się
 

Innowacyjna gospodarka Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego