cookies

 

Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.

Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Rozmiar tekstu: A+ A-
03.02.2012 Autor: Mechatek

Mechatek o tym, jak straszna jest zima

Kategoria: Kocim okiem
Proszę Państwa, apeluję o pomoc dla bezdomnych kotów!
New na spacerze zimowym. Fot....

Na szczęście ja Mechatek oraz Reszka, New i moja największa przyjaciółka Sonia, jesteśmy kotami domnymi, czyli mamy własny dom, a w nim własnych ludzi oraz ciepło, które jest jedną z najważniejszych potrzeb każdego kota, o czym już pisałam, o tutaj, w moim felietonie zatytułowanym „O wielkiej potrzebie pieca lub kaloryfera”. A jeszcze na dodatek zrobiła się zima, którą można zobaczyć przez okno i która przedostaje się do nas do domu, jak Pani uchyli okno i to jest straszne, proszę Państwa.

Ja Mechatek napisałam „proszę Państwa”, ponieważ trzeba koniecznie zacząć od „proszę Państwa!”, jak się ma coś ważnego do powiedzenia, żeby ludzie zwrócili na to uwagę, a ja chciałam teraz powiedzieć bardzo ważną rzecz. Ta ważna rzecz polega na tym, że oprócz kotów domnych, takich ja my dziewczęta, są na świecie koty bezdomne, które nie mają własnego domu i ludzi i teraz koniecznie trzeba o nich pamiętać, bo jest ich dużo więcej niż kotów domnych i jest im strasznie zimno. Ja Mechatek nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak strasznie i Pani powiedziała, że też nie chce, bo nawet człowiek, który ma na sobie cztery swetry, kurtkę, czapkę i buty, marznie jak jest na zewnątrz i dlatego ucieka i stara się dostać jak najszybciej do swojego domu. A co dopiero ma powiedzieć kot, który ma na sobie tylko jedno futerko i to na dodatek nie na całym sobie, bo łapki ma gołe, a nie ma jak założyć butów i nie może się dostać do swojego domu, bo nie ma żadnego domu? Taki kot, proszę Państwa, nie może uciec od zimna, bo jest cały czas na zewnątrz, a Pani powiedziała, że jeśli na zewnątrz będzie bardzo długo, to go już wcale nie będzie, bo zamarznie.

I stanie mu się to, co mogło się stać mnie Mechatkowi, kiedy siedem lat temu błąkałam się nocą po ulicy w grudniu i była nawet temperatura, która służy ludziom do zmierzenia, jak strasznie jest zimno. I ta temperatura wynosiła minus 15 stopni (pani powiedziała, że musi być szczegółowo, to napisałam szczegółowo) i gdybym wtedy nie upolowała sobie ludzi, to też bym zamarzła i by mnie wcale nie było, a wtedy nie można pisać felietonów ani w ogóle nic. I ja Mechatek uniknęłam w ten sposób zamarznięcia i od tamtej pory mam dobre serduszko i potrafię się wczuwać, co się nazywa empatia, i chciałabym, żeby inne koty też mogły uniknąć zamarznięcia. A do tego potrzebni są kotom ludzie.

My cztery mamy wielkie szczęście, że mamy swoich ludzi i jesteśmy u nas w domu, a nie na zewnątrz i dlatego nie zamarzniemy, bo zimę widzimy tylko przez szyby w oknach i nie musimy się na nią narażać. Jedyny kontakt z zimą poza mną Mechatkiem miała New, którą Pani raz zabrała w szelkach na balkon, żeby zobaczyła, co to jest śnieg i dzięki temu mogła sobie w nim chwilę pochodzić, co było bardzo ciekawe, aż się poślizgnęła, upadła na pupę i szybko uciekła z balkonu. I można to zobaczyć na zdjęciu, które dołączyłam jako dowód. To pokazuje, jaka straszna jest zima nawet na chwilę i w szelkach. Niestety, nie każdy kot ma swojego własnego człowieka i dlatego musi liczyć na ludzi w ogóle.

I to jest kilka rzeczy, które ludzie w ogóle mogą da kotów zrobić. Ja Mechatek uważam, że najlepiej zabrać takiego bezdomnego kota na zawsze do domu, żeby już nigdy nie zamarzł i był kotem domnym, ale nie zawsze to jest możliwe, bo u kogoś w domu może już mieszkać za dużo kotów albo wielki pies. I wtedy w ramach empatii można wysypywać bezdomnym kotom ciepłe jedzenie do miseczek, co się nazywa dokarmianie, postawić dla nich ciepły domek w spokojnym miejscu, żeby miały schronienie albo pomagać innym ludziom z dobrymi serduszkami, którzy to robią. I można jeszcze otworzyć okienka do piwnicy, żeby bezdomny kot mógł tam uciec przed zimnem i nie musiał być cały czas na zewnątrz.

I dlatego ja Mechatek bardzo bym prosiła, żeby ludzie się wczuli, bo zima to jest właśnie wielka okazja do empatii. A jak komuś jest trudno wyobrazić sobie te wszystkie bezdomne koty, bo przecież jest ich bardzo dużo i mogą się wszystkie w wyobraźni nie zmieścić, to niech sobie wyobrazi mnie Mechatka siedem lat temu. I wtedy już będzie wiedział, jeśli ma dobre serduszko.
 

Komentarze (9)
ookicia 24-01-2013 17:22:58
zgłoś do moderacji Och ty zawsze miałaś dobre serduszko Mechatku,ale z tą zimą nie masz racji ja na przykład lubię zimę.
Julia 08-02-2012 19:37:26
zgłoś do moderacji Wzruszający tekst... Zima to dla bezdomnych kotów koszmar :(
Mechatek 06-02-2012 12:36:44
zgłoś do moderacji To ja pozdrawiam Batmana bardzo i gratuluję dobrego rozeznania, w której piwnicy powinien się pojawić. Chchchrrrr!!!
Ola 05-02-2012 15:56:16
zgłoś do moderacji Taki sam los najpewniej spotkał Czarnego (ochrzczonego roboczo Batmanem) - przed zamieszkaniem w naszej piwnicy był zdecydowanie kotem domowym, kuwetkowy, garnący się do ludzi (straszny miziak!). Ponieważ mieszkamy w domku na obrzeżach małej miejscowości, znamy wszystkie okoliczne koty, i byliśmy pewni że tylko się komuś maluch (wg weta 8-9miesięcy) zapodział...tym bardziej,że kot był leczony u weterynarza (wygolone miejsca na łapach, fachowo zszyte ranki). Niestety ogłoszenia nie poskutkowały.Dzisiaj zapadła oficjalna decyzja że nie szukamy dla niego domku- zostaje z nami:). Za tydzień kastracja i będzie pełnoprawnym kocim domownikiem (trzecim z kolei...). Pozdrawia Mechatka zza mojego ramienia (niestety tylko on bo pozostałe leża obrażone w sypialni...)
Mechatek 04-02-2012 22:42:57
zgłoś do moderacji To bardzo smutne historie, chociaż dobrze się skończyły.
Sissi 04-02-2012 21:50:51
zgłoś do moderacji Zapomniałam jeszcze o Frodo. Też wyrzucony został w zimie (może nieco lżejszej, ale ze śniegiem). Został wyrzucony pomimo, że w jego żyłach płynie nieco błękitnej krwi - jest spokrewniony z kotem syjamskim.
Sissi 04-02-2012 20:42:19
zgłoś do moderacji Mój Franio został wyrzucony tuż przed Bożym Narodzeniem jako trzymiesięczne kocię. Też było -15 stopni (o 19:00). A Zosia została wyrzucona wprawdzie nie na mróz, ale jako nowo narodzona kocina, ważyła 12 deko. Ruda i Całka też wiedzą, co to są mrozy.
Mechatek 03-02-2012 21:43:05
zgłoś do moderacji To bardzo pięknie, pani Olu. Chchchrr....
Ola 03-02-2012 17:53:24
zgłoś do moderacji Ja od 2 tygodni własnie mam w domu takie czarne nieszczęście które się do piwnicy przypałętało jak spadł śnieg i wymiałczało sobie domek...na razie się dogaduje z pozostałymi dwoma kocimi domownikami...i wszytko wskazuje na to że już z nami zostanie;)
Nie pamiętam hasła
Chcesz dołączyć do nas ? Zarejestruj się
 

Innowacyjna gospodarka Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego