cookies

 

Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.

Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Rozmiar tekstu: A+ A-
21.11.2011 Autor: Mechatek

O wielkiej potrzebie pieca lub kaloryfera

Kategoria: Kocim okiem
Proszę Państwa ten felieton będzie miał ogromne walory, które pani nazywa edukacyjne, gdyż będzie w nim napisane o podstawowych potrzebach kota.
Mechatek na kaloryferze

Ja Mechatek już wiele razy wspominałam, że należy do nich potrzeba jedzenia, potrzeba własnego domu, potrzeba własnego człowieka, a także potrzeba miziania i potrzeba rozrywki,  na którą składają się zabawki, takie jak sztuczne myszki, kulki i sznurki oraz obserwowanie ptaków.

U ludzi jest tak, że ich potrzeby da się ułożyć na specjalną kupkę, która nazywa się piramida potrzeb i wymyślił ją pan Abraham Maslow. Ta piramida jest ludziom potrzebna do tego, żeby wiedzieli, które potrzeby są najważniejsze i jak już je sobie zaspokoją, to żeby spokojnie zabrali się do realizowania innych i żeby im się kolejność nie pomyliła. Kotom ta kolejność się nie myli, bo znają ją już od samego urodzenia i zaraz potem zabierają się do realizowania potrzeb tak, jak trzeba, czyli od potrzeby jedzenia, które dostarcza kocia mama.

W dorosłym życiu potrzebę jedzenia i picia zaspokaja się w miseczkach, które u nas w domu stoją w kuchni i w pokoju i można sobie z nich wybierać chrupki, bo w każdej są trochę inne. Do podstawowych potrzeb kota należy też potrzeba bezpieczeństwa, czyli żeby nikt na kota nie napadał i go nie straszył, do czego mam zastrzeżenia, gdyż zaspokojenie tej potrzeby jest u nas w domu zaburzane przez Reszkę, która jest nieobliczalna i napada na nas trzy czyli Sonię, New i mnie Mechatka znienacka, albo mnie Mechatka wychowuje łapką pac! pac!, ale Pani robi co może i dlatego mamy domek w kratkę, drapak i kocią półkę ze starym swetrem Pani, żeby móc tam uciekać i w spokoju spać.

W związku z tym, że mamy dom oraz Panią, Pańcia Kochanego i nas cztery, na które mówi się „dziewczęta”, to mamy też zaspokojoną potrzebę przynależności do własnego stada oraz miłości, której dowodem jest wzajemne mycie się przeze mnie i Sonię albo mizianie przez ludzi, które następuje często, co oznacza że mamy wystarczająco dobrych Panią i Pańcia Kochanego. W piramidzie potrzeb następna jest potrzeba szacunku i uznania, z którą jest u nas największy problem, bo u nas w stadzie obowiązuje hierarchia. Polega ona na tym, że szefową jest Reszka, która zamieszkała u nas pierwsza i ma już 13 lat i dlatego stara się zagarnąć dla siebie cały szacunek, czyli dominuje oraz wychowuje, co opisywałam już przy potrzebie bezpieczeństwa. Mnie Mechatka nazywają też u nas w domu Paskudkiem, co byłoby objawem braku szacunku, gdybym miała kompleksy, ale nie mam. Ostatnie w tej piramidzie są potrzeby samorealizacji, które same sobie realizujemy dzięki koszykowi z zabawkami, wyglądaniu przez okno i spacerom, na które zabierają New oraz mnie Mechatka.

Niestety, specjalna kupka z ludzkimi potrzebami nie da się dokładnie zastosować do kotów, gdyż koty nie tylko różnią się między sobą, ale na dodatek różnią się od ludzi, a co dopiero ja Mechatek. Pan Maslow nie wiedział, że podstawową potrzebą kota Mechatka jest potrzeba ciepła, więc nie uwzględnił jej w swojej hierarchii. Pani mówi, że w takich wypadkach, nowy badacz, który wykryje braki w teorii, musi to opublikować, żeby inni też się dowiedzieli i wymyślili dokładniejszą teorię, która będzie lepiej pasować do rzeczywistości. Więc ja Mechatek, jako nowy badacz właśnie publikuję, że w całej tej hierarchii musi się znaleźć miejsce dla pieca albo kaloryfera, a w najgorszym wypadku monitora do komputera, na którym kot może się ułożyć i wygrzewać, bo bez tego teoria będzie nieważna.

Jest to potrzeba szczególnie pilna zimą, kiedy robi się zimno, co prawda nie tak, jak na ulicy, z której się wzięłam, ale jednak. W starym mieszkaniu miałyśmy wielki piec kaflowy, który zaspokajał nie tylko potrzebę ciepła, ale i bezpieczeństwa przed Reszką, bo mogłyśmy się na nim chronić razem z moją największą przyjaciółką Sonią. Teraz u nas w domu nie ma pieca, za to są kaloryfery, których jest dużo, bo pod każdym oknem. I to jest największa zaleta naszego domu, bo kaloryfery same się włączają i dostarczają ciepło mnie Mechatkowi. I taka rzeczywistość pasuje do mnie Mechatka bardzo dobrze. Pani mówi, że nie wie, jak ja Mechatek to robię, że mi wygodnie, jak się ułożę na żeberkach, ale to nie szkodzi, bo tu chodzi o potrzebę moją i ja mam to wiedzieć, a nie Pani. Taka wiedza nazywa się teoria, a praktykę można zobaczyć na zdjęciu, które jest dowodem na moją teorię i dlatego ja Mechatek je dołączyłam.

Chchchrrrr...

Komentarze (3)
Kinga Cukrowicz 24-01-2013 18:01:52
zgłoś do moderacji Piecuszek (nie mówiąc piecuch)jest z ciebie Mechatku.
Mechatek 24-11-2011 20:21:11
zgłoś do moderacji O, tak. Ta potrzeba na kupce moich Mechatkowych potrzeb leży w bardzo ważnym miejscu i zabiera dużo tego miejsca.
ewik 23-11-2011 17:36:26
zgłoś do moderacji Jaka piękna pozycja wypoczynkowa, rzeczywiście potrzeba kaloryfera jest większa niż potrzeba wygodnego posłanka :)
Nie pamiętam hasła
Chcesz dołączyć do nas ? Zarejestruj się
 

Innowacyjna gospodarka Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego