cookies

 

Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.

Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Rozmiar tekstu: A+ A-
11.07.2014 Autor: MK

A to ci szczotka!

Kiedy ma się kota w domu, powoli wszystko zaczyna być kotem…
A to ci szczotka! A to ci szczotka!

Skąd my to znamy, prawda? Poranna kawka z kłaczkiem, ciemne ubrania podzielone na kategorie „owłosione do granic możliwości” i „owłosione, ale da się je jeszcze założyć”… A jeśli powiemy Wam, że mamy dla Was rozwiązanie problemu? Rozwiązanie czasowe, ale jednak to zawsze jakaś miła odmiana, gdy okazuje się, że fotel jednak jest szary, a nie beżowy i że z naszą pamięcią nie jest wcale jeszcze tak źle :) Otóż mamy dla Was małą, niepozorną, zwykłą szczotkę. Zwykłą i niezwykłą zarazem, co też potwierdziły nasze testerki, z powątpiewaniem patrzące na szczotkę przed jej użyciem, a zachwycone efektami jej pracy później. A jak to się stało, co udało im się wyczyścić i co o niej sądzą, możecie przeczytać poniżej.

Tym razem do testowania szczotek zaprosiliśmy cztery sfrustrowane ilością kociej sierści opiekunki sporej gromadki kotów.

Testowany produkt: szczotka Multitalent V7

Szczotkowe testerki brały pod uwagę głównie:

  • pierwsze wrażenie kota i opiekuna,
  • instrukcja obsługi – czy była jasna i wystarczająca,
  • użytkowanie szczotki, jak przebiegało, funkcjonalność szczotki,
  • cechy szczotki – czy się nie brudziła, do czego się przydała, czy się za szybko nie zużyła,
  • jak przebiegało samo sprzątanie – czy trzeba do tego dużo siły, czy sierść nie fruwa i roluje się,
  • czy meble tapicerowane odzyskały kolor po sprzątaniu,
  • czy udało się usunąć martwy włos z sierści pupila,
  • stosunek jakości do ceny.

Oto co napisały nam nasze testerki:
 

Karolina:
„Przy naszych 3 kotach, wprawdzie „europejczykach” o krótkiej sierści, ale w ilości horrendalnej,  szczotka sprawdziła się jednym słowem świetnie, a dwoma słowami ultra rewelacyjnie.  Koty nie były nią specjalnie zainteresowane – obwąchały „nowość”  i straciły zainteresowanie.  Szczotka wywołała zdecydowanie większe „wow” u ludzi.  Pierwsze wrażenie jest jak najbardziej pozytywne. Szczotka wygląda ciekawie – zdecydowanie inaczej niż „tradycyjne”.  Solidna konstrukcja do najcięższych zadań. Plastik na rączce jest sztywny i masywny – nie połamie się łatwo. Instrukcja, dołączona do produktu jest napisana prostym językiem zrozumiałym dla wszystkich osób niekoniecznie tylko tych z inżynierskim zacięciem. Uwaga: jeżeli zabrudziłeś swój cud techniki jakąkolwiek substancją – użyj wody. Wszystko zejdzie bez problemu.


Szczotki używaliśmy głównie do usuwania sierści naszych kociastych z różnych miejsc. Czyszczenie kanapy, kocich posłań i tego typu codzienne zadania. V7 bardzo dobrze radzi sobie w odsierścianiu. Podczas czyszczenia sierść zwija się w kłębki, dzięki czemu łatwiej ją usunąć. Co więcej (przynajmniej w przypadku np. naszej kanapy) sierść schodzi w całości z pokrycia. Szczotka okazała się również zabójcza dla sierści na polarze, z którego wykonane są kocie posłania. V7 usunęła z nich w zasadzie całą sierść, a same legowiska wyglądają jakby zostały wyprane.

Bardzo dobrze zamiata się nią podłogę – co wydaje się oczywiste.  Mniej oczywistym, ale sprawdzonym przez nas zastosowaniem jest czyszczenie butów welurowych. Szczotka skutecznie usuwa przyklejony piasek i inne zabrudzenia.
Podsumowując wszystko z czystym sumieniem polecamy szczotkę V7. Nie ma znaczenia co będziesz czyścić – zajmie Ci to mało czasu i energii. Cena? Jak najbardziej przystępna za tej klasy produkt. Jeżeli ktoś grymasi, że za 3 zł kupi tańszą szczotę („Bo to przecież tylko szczotka...”) to niech sobie ją kupi i się męczy. V7 to nie jest tylko „szczotka”. To uniwersalne urządzenie czyszczące do różnorakich zastosowań, któremu nadano formę kolorowej „szczotki” tak aby każdy dał sobie radę z jej obsługą.”

Klaudia:
„Kiedy przyszła szczotka od razu ją odpakowałam, oczywiście w asyście kotów. Szczotka na pierwszy rzut oka wygląda solidnie, aczkolwiek jej wygląd nie zdradza, jak dobrze usuwa sierść z powierzchni. W pierwszej chwili zwątpiłam, czy aby na pewno poradzi sobie z sierścią moich kotów. Załączona instrukcja była jasna, konkretna i klarowna. Kotki oglądnęły i powąchały szczotkę z każdej strony. Na początek próbowaliśmy wyczesać kotkę perską, jednak nie udało się, szczotka nie nadaje się do takiego włosa. Drugą kotkę udało się wyczesać, jednak sierść w większości unosiła się w powietrzu, mało zatrzymało się na szczotce, więc zrezygnowaliśmy. Potem przyszła kolej na wypróbowanie jej na kanapie. Na pierwszy rzut oka na kanapie nie widać sierści, ponieważ jest jasna, ale każdy kto usiądzie w czarnym ubraniu przekona się, że sierści jest tam sporo. Szczotka od razu ściągnęła dużą ilość sierści, nic nie fruwało, sierść ładnie się rolowała, ale co najważniejsze, nie osadzała się na szczotce, dzięki temu nie musiałam co chwilę przerywać, żeby szczotkę wyczyścić. Wyczyszczenie kanapy nie zajęło mi dużo czasu, po zabiegu, można było bez obaw na niej usiąść. Kotka perska oczywiście pomagała w całym zabiegu, taka jest ciekawska :)

Potem przyszła kolej na fioletowy koc, który jest położony na fotelu, kotki uwielbiają na nim spać, a jak to bywa z ciemnymi powierzchniami od razu widać na nich sierść. I tutaj szczotka również nie zawiodła! Sierść fajnie schodziła, po czyszczeniu koc wyglądał lepiej, niż jak dostałam go z pralni chemicznej, a nie kosztowało to wiele wysiłku! Zachęcona rezultatami wzięłam się za zmorę mojego czyszczenia, czyli koci drapak. I w tym przypadku czyszczenie szło szybko i od razu było widać efekty.

Niestety drapak jest wysoki i czyszcząc wyższe półki kurz unosił się w powietrzu, trochę sierści również. Aczkolwiek nie więcej niż przy zwykłym odkurzaniu. Po kilku minutach drapak był wyczyszczony, a ja szczęśliwa, że nie musiałam znowu męczyć się z mokra gąbką, do której ciągle przykleja się sierść. Drapak nabrał kolorów i z siwego zrobił się brązowy, tak jak powinien, poza usunięciem sierści zniknęły również martwe pazurki, reszki żwirku i kurz. Po sprzątaniu szczotka była delikatnie zabrudzona od kurzu, wystarczyło tylko dać ją pod strumień wody, kilka sekund i szczotka czysta! Gumowa część szczotki trochę się wygięła w kierunku, w którym była najczęściej używana, aczkolwiek nie przeszkadza to w jej użytkowaniu i nie zaburza jej skuteczności. Przydała się również w kuchni do zamiatania okruchów z blatu. Jest bezpieczna, nie posiada ostrych krawędzi, więc nie trzeba się obawiać, że stanie się coś złego jeżeli dostanie się w ręce małego dziecka lub znajdzie się w miejscu dostępnym dla zwierząt. Sprawdziłam to osobiście, ani córce ani kotom nie stało się nic złego ze szczotką sam na sam. Reasumując, jestem bardzo zadowolona ze szczotki, na pewno będę ją polecać. Wygląda niewinnie, ale jest warta swojej ceny!”

Paulina:
„ Pierwszym moim wrażeniem po odebraniu przesyłki na poczcie było chyba lekkie rozczarowanie. Spodziewałam się czegoś większego, ambitniejszego, nie wiedząc kompletnie jak wygląda produkt. Po powrocie do domu i odpakowaniu przesyłki moje rozczarowanie nabierało coraz większych rozmiarów, ponieważ szczotka wyglądała zupełnie inaczej niż to sobie wyobrażałam. Nie zrażając się, pokazałam szczotkę mojemu kotu. Jego pierwszym wrażeniem było zainteresowanie. Jednak po kilku dniach kiedy szczotka leżała na półce i postanowiłam jej ponownie użyć mój kot się jej przestraszył do tego stopnia, że nie uciekał i nawet gdy schowałam szczotkę to nie dał się z początku dotknąć.
Instrukcja była wystarczająca, wszystko było jasno i zrozumiale napisane.
Moja opinia na temat użytkowania szczotki jest pozytywna. Mimo początkowego rozczarowania spełniła swoje zadanie, a jej jedynym mankamentem jest to, iż nie zbiera sierści, a jedynie ją przeczesuje. Robi to jednak bardzo dobrze i jestem zadowolona z użytkowania. Szczotka roluje sierść przy zamiataniu, ale nie powiedziałabym, że sierść nie fruwa w powietrzu, bo to się zdarza.

Używałam również szczotki do odkłaczania mojego kota, ale ma on tyle sierści, która mu cały czas wypada, że nie zauważyłam większych rezultatów. Mam nadzieję, że przy częstszym używaniu jej na kocie przyniesie to zamierzony cel i mój zwierzak nie będzie tak strasznie gubił sierści.
Sądzę, że poleciłabym tą szczotkę znajomym, którzy zapytaliby o opinię na jej temat.”

Zuzanna:
„Mam w domu 6 kotów i 4 psy. Do wyboru, do koloru, mają różną sierść, różną jej długość, mają tylko jedną wspólną cechę – LINIEJĄ, właściwie na okrągło, 12 miesięcy w roku. Już dawno straciłam złudzenia co do posiadania dywanów, czy ładnych obitych mebli. Wszystko, co się da jest obite sztuczną skórą. Ale zostały takie rzeczy, jak krzesła z kawałkami materiału, jeden szezląg, który jest ze starych czasów i jest bardzo wygodny, pościel w sypialniach (nie szkodzi, że są zamknięte, a zwierzaki nie mają tam wstępu, nosi się na człowieku, na butach, przez szpary pod drzwiami), no i drapaki dla kotów i posłania psów. O ubraniach nie wspominam, bo generalnie kupuję garderobę pod kątem, czy kłaki się tego trzymają. Wyczyścić to? Odkurzacze temu służące to fikcja, wydałam krocie na kolejne urządzenia, które miały czyścić niezawodnie. Nic nie dały. Domowe niezawodne sposoby chyba nie znały moich sierściuchów. Efekt był taki, że raz w tygodniu z miską z wodą i masą ściereczek robiłam skrobu skrobu pracowicie po kłaczku. Oczywiście odpadałam w połowie i kolejne meble czyściłam coraz mniej dokładnie. A pokrywa sierściowa rosła sobie…

Poważnie, ta Wasza szczotka to było dla mnie objawienie. Pewnie, że w nią nie wierzyłam. Ale okazało się, że nie miałam racji. Taka prosta rzecz i taka skuteczna! Bez żadnego wysiłku (dociskanie faktycznie pogarsza działanie), czyści dowolne powierzchnie wykonane z dowolnego materiału. Niestety, najpierw dorwałam szczotkę i wyczyściłam wszystko co się dało, dopiero potem doczytałam, że mam robić zdjęcia. A szkoda! Bo regularne używanie tego sprzętu wyklucza doprowadzenie mebla do pierwotnego zakłaczonego wyglądu. Wielki drapak stanowił obraz nędzy i rozpaczy, ale szczota go doczyściła. Co prawda, na Państwa potrzeby starałam się zapuścić jedno krzesło i szezląg, ale to nie jest takie spektakularne. Ta szczotka to naprawdę świetna sprawa. Chociaż z jedną wadą – nie nadaje się do czyszczenia ubrań, jest do tego za duża – przydałaby się jej mniejsza wersja. ”

Podsumujmy!

Plusy szczotki:
Bardzo dobrze odsierścia wszelkie meble tapicerowane, obite materiałem, ubrania, posłania, legowiska, drapaki, kocyki i wszelkie inne powierzchnie materiałowe; wygodnie się jej używa, nie trzeba do tego dużej ilości siły; wykonana z dobrej jakości materiałów; dołączona do szczotki instrukcja jest jasna i klarowna; stosunek ceny do jakości jest bardzo dobry; bardzo dobrze nadaje się do innych zadań, jak zamiatanie podłogi, czyszczenie butów, itp.; można ją bardzo łatwo umyć; nie zajmuje dużo miejsca dzięki obrotowej rączce; zużywa się bardzo wolno; szczotkowane materiały nabierają puszystości, koloru, jakby były nowe.

Minusy szczotki:
można nią wyczesywać kota z każdym rodzajem sierści, ale nie z każda sierść tak samo dobrze będzie się wyczesywać; podczas sprzątania i wyczesywania pojedyncze włoski mogą unosić się w powietrzu; kot może być nieufny wobec szczotki;

Jeśli same testerki piszą, że z czystym sumieniem polecają szczotkę, to nam nie pozostaje nic innego, jak przyznać szczotce ocenę 5+ i polecić ją Wam!
Super szczotka do zadań specjalnych czeka na Was!

A jeśli już podjęliście decyzję o kupnie zapraszamy na stronę dystrybutora:
http://www.multi-talent.pl/

a także na fanpage:

http://www.facebook.com/multitalentpl
 

Komentarze (0)
Nie pamiętam hasła
Chcesz dołączyć do nas ? Zarejestruj się
 

Innowacyjna gospodarka Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego