cookies
Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.
Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.
Mała historia wielkiego kota
...brudna, wyziębiona, przybłąkała się do domu moich rodzicow. Właśnie w tym czasie byliśmy u nich na Świętach Wielkanocnych.
Klaki była w bardzo złym stanie - bardzo wygłodzona, chora, jej futerko całe w dredach.
Zaraz, kiedy ją zobaczylam, wzbudziła moją litość, ale i zarazem sympatię :)
Mój mąż był jeszcze dość scepytczny, ale po wielkich prośbach zgodził się na przyjęcie jej do domu, pod warunkiem, że kot będzie spał w osobnym pokoju,
Postanowienie męża zakończyło się fiaskiem, gdyż Klaki przeprowadziła się do naszej sypialni już po kilku dniach i śpi tu oczywiście do dzisiaj :) :) Mój mąż nie może oprzeć się jej urokowi :)
Leczyliśmy ją około 7 miesięcy, zanim doszła do dobrego stanu zdrowia. Miała usuniętą macicę - było podejrzenie ropomacicza.
Do tego złe wyniki krwi i ogólne wycieńczenie organizmu dało się we znaki.
Podczas leczenia Klaki była zawsze spokojna i cierpliwa, nawet podczas zastrzykow i pobierania krwi.
Radosna i pełna życia, stała się członkiem naszej rodziny.
Mamy w domu jeszcze chomiki i koszatniczki :) Klaki nie robi im krzywdy - z zainteresowaniem tylko obserwuje :)
Towarzyszym nam każdego dnia :)
Jestem trenerem tańca i gimnastyki. Przygotowując się do zajęć, Klaki towarzyszy mi zawsze na macie, oczywiście ja ćwiczę, a kot mi towarzyszy :)
Cieszymy się, że ją mamy :) To prawdziwy skarb :)