Strona główna

Majka przyszła do mnie na początku kwietnia. Zobaczyłam ją przez oszklone drzwi sklepu, w którym pracuję.Okropnie wychudzona, każdą kosteczkę można było policzyć.Tylko brzuszek był okrągły.Ktoś ją wyrzucił, bo zaciążyła- tak myślę.Rzuciłam w jej kierunku jakąś wędliną z akurat jedzonej kanapki. Przestraszyła się, ale zaraz wróciła, zjadła, oczy prosiły więcej.Rzucałam jej kolejne kęski podchodząc coraz bliżej.Ku mojemu zdziwieniiu czwarty czy piąty zjadła z ręki. Domowy kociak. Następnego rana przyniosłam puszkę.I Maja dwa trzy razy w ciągu dnia przychodziła jeść.6 maja okociła mi się pod ladą :) Trzy maluchy- już znalazły domki. Maja z każdym dniem piękniała.Jest Super przytulaśnym pieszczochem.Dzieki pomocy jednej z klientek jest już wysterylizowana.Mieszka w kartonowej, ofoliowanej budce pod sklepem, codzień rano czeka aż dam jej śniadanko.Póki lato i ciepło, jest ok, ale martwię się co dalej.Może znacie jakiegoś kociarza, który Maję przygarnie? Ma około 2-3 lat, wspaniały charakter, lubi tulanie i mizianie i dzieci-gdy tylko jakies usłyszy zaraz biegnie się witać....Pomóżcie mi proszę znaleźć dom dla Majki. (Świdnica,DŚ)