cookies
Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.
Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.
Drapieżnik, co mięsa nie jada (2)
My porządkujmy fakty.
Wegański/wegetariański punkt widzenia
Osoby nie jedzące mięsa uważają, że kot w naturalnym środowisku nie poluje na krowy, tylko na myszy i ptaki. Dlatego karmienie go mięsem wołowym jest zdecydowanie nienaturalne, a podając zwierzęciu takie mięso, przyczyniamy się do śmierci krów. Dlaczego jedno zwierzę ma być lepsze, bardziej kochane od drugiego? Dlaczego jedno hodujemy a drugie uśmiercamy? Tak samo jak ludzie mogą żyć bez mięsa, tak i możemy zadbać o zbilansowaną dietę kota lub psa, również bez mięsa. Alternatywą dla wegan i wegetarian jest rezygnacja z hodowania kota, na rzecz zwierząt roślinożernych.
„Tradycyjny” punkt widzenia
Dla osób jedzących mięso, podawanie mięsa i jego przetworów również swoim zwierzakom nie stanowi większego problemu. Uważają, że odmawianie im tego składnika pożywania jest zdecydowanie nienaturalne. Czasami pojawiają się również wątpliwości etyczne – z jednej strony wegetarianie nie chcą zabijać zwierząt, z drugiej strony narzucają mięsożercom bezmięsną dietę, w imię swoich poglądów. Czy to nie jest męczenie zwierzęcia lub nieodpowiedzialność? Czy możemy w taki sposób „poprawiać” naturę?
Co jest bardziej (nie)naturalne?
Prawdą jest jednak to, że podawane kotom gotowe suche i mokre karmy, często nie mają nic wspólnego z „prawdziwym” mięsem. Produkowane są z mięsnych odpadków, kaszy i innych substancji, zwłaszcza jeżeli bierzemy te z dolnej półki. W ten sposób wiele zwierząt (karmionych tylko i wyłącznie taką karmą) tak naprawdę już teraz żyje na diecie bezmięsnej, tak samo cierpiąc na brak potrzebnych składników. Z kolei wegetarianie, którzy dbają o prawidłowy dobór składników odżywczych, rekompensują brak zwierzęcego białka i regularnie kontrolują stan zdrowia swojego kota, robią mu w ten sposób mniej krzywdy, niż ktoś kto pcha w zwierzaka tylko suchą karmę i to bardzo niskiej jakości.
Kto ma rację?
Jak obiecałam na początku – nie zabieramy głosu w dyskusji, jedynie porządkujemy fakty. W razie wątpliwości najlepiej jest poradzić się swojego lekarza weterynarii, który zna zwierzę i na pewno doradzi odpowiednią dietę.
- Prawdą jest, że koty to drapieżniki. Zawsze jadły mięso i jeść będą, są do tego naturalnie przystosowane.
- „Przyczynić się do przemysłu śmierci” czy „narzucać drapieżnikowi bezmięsną dietę” – to (w dużym uproszczeniu) dylematy wielu osób, które same mięsa nie jedzą, a w domu mają drapieżnika, np. kota.
- Skomponowanie dla kotów diety wyłącznie roślinnej jest bardzo trudne (zdecydowanie trudniejsze niż w przypadku „wszystkożernych” ludzi). Kot przyswaja mało roślinnego białka, nie przyswaja węglowodanów, szkodzi mu m.in. fruktoza, a w dorosłym wieku też laktoza, bezwzględnie potrzebuje tauryny.
- Pomóc może włączenie w dietę nabiału (co dla wegan jest również problematyczne).
- Porównując dobrze zbilansowaną dietę bezmięsną (zawierającą wegetariańską karmę), uzupełnioną potrzebnymi suplementami (tauryna, witaminy) z dietą składającą jest wyłącznie z suchej karmy niskiej jakości... cóż, trzeba przyznać, że pierwsza opcja jest rozsądniejsza.