cookies

 

Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.

Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Rozmiar tekstu: A+ A-
14.02.2013 Autor: Ela Grabarczyk-Ponimasz

Kocia miłość

Kategoria: Zachowania
Prawdziwych kociarzy nikt nie musi przekonywać, że koty potrafią kochać i w imię swojej miłości zdolne są do wielkich poświęceń oraz bohaterskich czynów.
Kocia miłość Kocia miłość

Nie zamierzamy również przekonywać osób, które z powodu różnych dziwacznych uprzedzeń kotów nie lubią, wiedząc że ich przyczyną jest po prostu brak kota. Zamierzamy natomiast, w związku z dzisiejszym świętem, przedstawić różne oblicza kociej miłości. Wszak miłość niejedno ma imię.

Miłość macierzyńska

Kotki słyną z troskliwości okazywanej potomstwu. Są matkami niezwykle cierpliwymi. Z pełną wyrozumiałością znoszą wybryki niesfornych kociaków, nie protestując przeciwko polowaniu na ogon mamy i podgryzaniu uszu w ramach treningu delikatnych ząbków. A kiedy maluchy zaczynają się usamodzielniać i rozłazić we wszystkich kierunkach jednocześnie, znoszą je do koszyka za skórę na karku, chociaż trzeba się przy tym nieźle nabiegać. W mediach opisywane są przypadki kotek, które w ten sposób wynosiły swoje kocięta z płonących budynków, nie bacząc na własne bezpieczeństwo i nie zapominając o żadnym, jakby naprawdę potrafiły liczyć, jak twierdzą niektórzy specjaliści od zwierzęcej psychiki. Kocie mamy to także niezrównane nauczycielki. Jeśli mieszkają w domu, uczą kocięta dobrych obyczajów potrzebnych dobrze wychowanemu kotu, na przykład korzystania z kuwety, a także umiejętności niezbędnych do skutecznego wpływania na ludzi, jak chociażby głośne kuchenne żebractwo. Zadaniem kotek dzikich lub półdzikich jest z kolei nauczenie potomstwa zdobywania pożywienia i unikania niebezpieczeństw. Kotka pokazuje kociętom, czego powinny się bać i unikać oraz uczy forteli niezbędnych przy polowaniu. Okazuje się na przykład, że koty, których matki nie polowały na ptaki, nie będą potrafiły tego robić w dorosłym życiu, bo jest to umiejętność nabywana przez obserwację i trening pod okiem kocicy.

Miłość marcowa z feromonami w tle

Marzec to miesiąc tradycyjnie kojarzony z kocimi amorami, których odgłosy bywają naprawdę imponujące. Kiedy kotka wchodzi w okres rui zaczyna w charakterystyczny nawoływać okoliczne kocury, które ochoczo stawiają się na wezwanie gotowe do przedłużania gatunku. Towarzyszą temu zajadłe walki o względy wybranki, przebiegające przy akompaniamencie warczenia i wrzasków, w łagodnej formie sprowadzające do się do przybierania groźnych póz, a w formie ostatecznej – do użycia pazurów i zębów. Niejeden kocur wrócił do domu z naderwanym uchem, dowodzącym jego waleczności i męskości (kocurowatości?). Koty nie są jednak monogamistami. Kotka pozwala się czasami zapłodnić kilku kocurom, więc w jednym miocie mogą znaleźć się kocięta pochodzące od wielu ojców. Trudno tu wręcz mówić o miłości – to raczej instynkt i żądza przekazania własnych genów. Niemniej jednak hodowcy kotów rasowych znają przypadki wyjątkowej wybredności w doborze partnerów. Jeśli kocur nie przypadnie kotce do gustu (lub odwrotnie), to choćby był międzynarodowym championem odnoszącym spektakularne sukcesy na wystawach - z rodowodowego miotu nici. Kocury rzadko interesują się potomstwem, chociaż w warunkach domowych niejednokrotnie obserwowano, że podejmują wobec niezdarnych maluchów różne czynności opiekuńcze typu wylizywanie brzuszków i zabawy. Nie jest też prawdą, że okres godowy kotów przypada w marcu. Kocięta rodzą się również w innych porach roku, bo dobrze odżywiona, zadbana kota może mieć ruję nawet dwa lub trzy razy do roku.

Miłość przyjacielska

Kilka kotów mieszkającym wspólnie pod jednym dachem daje wspaniałą okazję do obserwowania różnorodności kocich charakterów i skomplikowanych kocio-kocich interakcji. Podobnie jak między ludźmi, wśród kotów zdarzają się sympatie i antypatie od pierwszego wejrzenia, kocie przyjaźnie i wieloletnie niechęci owocujące burzliwymi konfliktami, gonitwami i syczeniem godnym kobry. Jak w każdej grupie tworzą się stronnictwa, wrogie koalicje i wspólne fronty. Możliwe są także prawdziwe kocie przyjaźnie. Zaprzyjaźnione zwierzaki razem śpią, wspólnie się bawią, myją nawzajem swoje futerka, a w przypadku wyjątkowo głębokich uczuć potrafią nawet dzielić się zawartością jednej miseczki lub zgodnie siedzieć na kolanach opiekuna bez typowej zazdrości o ilość głaski i uwagi. Uwielbiają swoje towarzystwo, zawsze starają się przebywać w pobliżu siebie, a kiedy przyjaciel odchodzi – tęsknią i przeżywają prawdziwy smutek. Jeśli jedno z nich choruje, drugie często stara się pocieszyć osłabionego przyjaciela: wylizuje jego futerko, a czasem broni przed innymi członkami domowego stada, którzy chcą wykorzystać sytuację i zająć wyższe miejsce w hierarchii.

Miłość kocio-ludzka

O miłości ludzi do kotów i odwrotnie napisano już całe tomy. Nie będziemy tutaj zamieszczać kolejnego opracowania sięgającego aż do starożytnego Egiptu. Zamiast tego zajmiemy się jedynie mitem, głoszącym, że koty przywiązują się do miejsc, a nie do ludzi. W tym celu autorka złoży oświadczenie:

Gdyby była to prawda, dwie najstarsze (dachowce: 14 i 15 lat) kotki autorki wracałyby uparcie do pierwszego mieszkania znajdującego się w innym mieście i trzeba by je przywozić z powrotem po każdej przeprowadzce do nowego domu, trzecia kotka (dachowiec: 8 lat) wciąż uciekałaby kilka przecznic dalej, bo tam był jej pierwszy dom, natomiast czwarta (Maine Coon: 4 lata) mimo podpisania umowy o sprzedaży kota oraz uiszczeniu za kota opłaty za nic nie przyjęłaby do wiadomości, że jej nowy dom jest tutaj, a nie w hodowli pod Krakowem. Autorka niczego takiego nie zaobserwowała, a wręcz przeciwnie: wszystkie cztery koty domu nie chcą opuszczać, chociaż we wszystkich przypadkach jest on ich kolejnym miejscem pobytu, co stanowi dowód na błędność przekonania o kocim przywiązaniu do miejsc. Stadu autorki jest obojętne, gdzie mieszka, byle autorka też tam była. I odwrotnie.

Komentarze (3)
Anna 27-01-2016 23:25:20
zgłoś do moderacji "Okazuje się na przykład, że koty, których matki nie polowały na ptaki, nie będą potrafiły tego robić w dorosłym życiu, bo jest to umiejętność nabywana przez obserwację i trening pod okiem kocicy." Niestety ta teoria jest błędna. Mój kocur został znaleziony przeze mnie w pierwszej dobie życia. Został opuszczony przez nieznaną mi matkę, nigdy jej nie widział na oczy, nie mówiąc już o oglądaniu jej w akcji. Wykarmiliśmy go mąż, syn i ja (co 2h przez całą dobę) i z pewnością nie uczyliśmy go polować na ptaki, myszy, ryjówki itp. Natomiast nasz kot jest rewelacyjnym łowcą. Wczoraj (26.01.16) przyniósł np. mysz polną, a w sezonie co 1-2 dni mamy na tarasie mysz polną, ryjówkę lub ptaka. Często zjada zdobycz. Kiedyś widziałam jak polował na srokę, której aktywnie broniło kilka dorosłych srok. Nieźle ją wytarmosił, ale ponieważ udało jej się przedostać na niedostępną dla niego część ogrodu sąsiadów, odpuścił. Dodam, że został wykastrowany w 10 m-cu zycia. Polowanie i umiejętności z tym związane nie pochodzą z obserwacji. To instynkt. Pozdrawiam
Maria 21-08-2014 12:19:19
zgłoś do moderacji Super ;]
Szara Eminencja*PL 17-03-2013 14:33:06
zgłoś do moderacji śliczna rusałka na zdjęciu:)
Nie pamiętam hasła
Chcesz dołączyć do nas ? Zarejestruj się
 

Encyklopedia Ras

Kot egipski Mau

W naszej wędrówce po świecie kocich ras dotarliśmy do kolebki.
Więcej o tej rasie

Polub nas na Facebooku!

Innowacyjna gospodarka Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego