cookies
Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.
Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.
Każdą stratę trzeba przeżyć
Świat Kotów: Czy jest różnica w przeżywaniu śmierci zwierzęcia u dorosłych i u dzieci?
Stanisław Bobula: Zaryzykował bym stwierdzenie, że różnicy nie ma - zarówno dorośli jak i dzieci przywiązują się do swoich zwierzątek, które stają się częścią rodziny. Gdy zwierzątko umiera (nie lubię określenia „zdycha”) czujemy się tak samo źle, a poczucie straty może być tak samo silne (o ile dorośli faktycznie byli też do kota przywiązani).
ŚK: Czyli przeżywamy tak samo?
Stanisław Bobula: Różnica może się objawiać w okazywaniu emocji, które przeżywamy. Dorośli raczej uczą się emocje ukrywać (przynajmniej częściowo), bo nie wypada im płakać po stracie zwierzątka. Natomiast reakcja dziecka będzie z reguły bardziej naturalna – może to być płacz, czasem krzyk lub histeria. Zarówno dorośli jak i dzieci mogą przez jakiś czas być przygnębieni, apatyczni i mieć problemy z apetytem. Wszystko jednak zależy od stopnia przywiązania i cech osobowości dziecka lub dorosłego.
ŚK: Jak powiedzieć dziecku, że jego ukochany kotek odszedł na zawsze? Czy dobry pomysłem jest kłamać („kotek gdzieś poszedł i nie wróci”), czy lepiej mówić prawdę („rozjechał go samochód”)?
Stanisław Bobula: Śmierć zwierzątka to dobra okazja, aby z dzieckiem porozmawiać o śmierci w ogóle. Unikanie tego tematu może wyrządzić jeszcze większą krzywdę, bo dziecko znające koncepcję śmierci prędzej się pogodzi z utratą zwierzątka, a może w przyszłości lepiej sobie poradzi ze stratą kogoś bliskiego z rodziny. Zdecydowanie odradzałbym mówienie dziecku, że kotek poszedł i nie wrócił, bo dziecko może być gotowe na poszukiwanie kotka i samo gdzieś pójdzie nie mówiąc nic nikomu. Wtedy będziemy mieli problem.
ŚK: Najlepiej jest więc mówić prawdę?
Stanisław Bobula: Zachęcam do tego, aby mówić dziecku prawdę, a nie opowiadać rzeczy typu „piesek pojechał na farmę, bo tam mu będzie lepiej”. Szczerość w tych sprawach jest niezwykle ważna, bo gdy dziecko zorientuje się, że je oszukaliśmy, to nie będzie skłonne nam w przyszłości zaufać. Zalecałbym szczerość, bez użycia drastycznych sformułowań, ale opisaniem tego co się stało i z jakiego powodu zwierzątko umarło (bo było stare, chore lub miało wypadek). Jeżeli zwierzę zostało potrącone przez samochód (i znów warto zwrócić uwagę na to co się mówi, bo słowo „rozjechał” brzmi niezwykle drastycznie), to przy okazji warto z dzieckiem porozmawiać na temat niebezpieczeństw związanych z ulicą i samochodami. Po takiej rozmowie dziecko z pewnością będzie bardziej uważało na drodze.
ŚK: Czy szybkie kupno lub zaadoptowanie następnego kota „na otarcie łez” jest dobrym pomysłem?
Stanisław Bobula: Każdą stratę trzeba jakoś przeżyć, a na to potrzebny jest czas. Gdy zdechnie rybka, to puste akwarium może boleć jeszcze bardziej i będzie sympatycznie jeżeli dość szybko pojawi się tam nowa rybka. Jednak proponowałbym chwilkę poczekać i dać dziecku możliwość podjęcia decyzji – czy chce nowe zwierzątko, czy woli poczekać i na razie ze zwierzątkami koniec. Kupowanie czegokolwiek na „otarcie łez” uważam za niewłaściwe, niezależnie od tego jaki był powód smutku dziecka. Dziecko powinno być zaangażowane w kupno nowego kota. Mieć wpływ na decyzje podejmowane wspólnie przez całą rodzinę. Kot to nie zabawka i nie należy podchodzić do jego kupna tak, jakby to był przedmiot.
ŚK: Często zdarza się, że dorośli bagatelizują dziecięcy żal, mówiąc, że nic się nie stało, „to tylko kot”. Czy to dobre podejście?
Stanisław Bobula: Pytanie jak by się czuł jakikolwiek dorosły po stracie swojego ukochanego zwierzaka, gdyby usłyszał od znajomego „co się smucisz, przecież nic się nie stało”? Dzieciom i ich uczuciom należy się taki sam szacunek jak ludziom dorosłym. Bagatelizując emocje, przywiązanie dziecka i jego poczucie straty, pokazujemy mu, że jego „małe” emocje nie są godne szacunku i uwagi. W ten sposób modelujemy negatywnie zachowanie (dajemy niewłaściwe wzorce zachowań) w stosunku do młodszych i mniejszych.
ŚK: Ile może trwać żałoba po ulubionym zwierzaku u dziecka? Co robić, jeżeli dziecięcy smutek nie mija?
Stanisław Bobula: Dzieci mają niezwykłe zdolności adaptacyjne – również emocjonalnie, tak więc może okazać się, że sami nie przebolejemy straty domowego zwierzaka, a dziecko już dawno o sprawie zapomniało (pamiętajmy o tym, że dorosłym czas biegnie znacznie szybciej niż dzieciom). Jednak żałoba po stracie będzie miała zawsze charakter indywidualny i będzie zależała od wielu czynników – przywiązania do kota, wsparcia rodziny czy cech osobowościowych samego dziecka.
ŚK: A jak pomóc dziecku pogodzić się ze stratą?
Stanisław Bobula: Ważne, aby dać mu możliwość pożegnania się z zwierzątkiem. Można urządzić pogrzeb (zachowując podstawowe zasady higieny i prawa w tej materii), w którym dziecko będzie mogło uczestniczyć. Choć oczywiście nie należy dziecka zmuszać do udziału w takiej ceremonii, jeżeli ono samo nie będzie chciało w niej uczestniczyć. A jak zwierzątko faktycznie zaginie, to można się z nim pożegnać, pisząc do niego list z życzeniami (np. żeby sobie jak najlepiej radziło na wolności). Przyznam, że sam jakiś rok temu urządziłem wirtualny pogrzeb rybce, do której byłem bardzo przywiązany. Zamieściłem zdjęcie i krótki tekst na portalu społecznościom. Ku mojemu zdziwieniu dostałem wsparcie od znajomych, którzy nie potraktowali tego jako żart, tylko faktycznie jak rodzaj ceremonii żałobnej. Było mi bardzo przyjemnie, gdy czytałem te wszystkie posty wyrażające autentyczne współczucie.
ŚK: Bardzo dziękuję za rozmowę.