cookies

 

Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.

Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Rozmiar tekstu: A+ A-
20.02.2012 Autor: ASK

Każdą stratę trzeba przeżyć

Kategoria: Psychologia
O tym jak rozmawiać z dzieckiem o śmierci ukochanego zwierzątka i co robić, jeśli smutek nie mija, opowiada Stanisław Bobula – psycholog i edukator z Krakowa.
Koci ślad na śniegu Koci ślad na śniegu

Świat Kotów: Czy jest różnica w przeżywaniu śmierci zwierzęcia u dorosłych i u dzieci?

Stanisław Bobula: Zaryzykował bym stwierdzenie, że różnicy nie ma - zarówno dorośli jak i dzieci przywiązują się do swoich zwierzątek, które stają się częścią rodziny. Gdy zwierzątko umiera (nie lubię określenia „zdycha”) czujemy się tak samo źle, a poczucie straty może być tak samo silne (o ile dorośli faktycznie byli też do kota przywiązani).

ŚK: Czyli przeżywamy tak samo?

Stanisław Bobula: Różnica może się objawiać w okazywaniu emocji, które przeżywamy. Dorośli raczej uczą się emocje ukrywać (przynajmniej częściowo), bo nie wypada im płakać po stracie zwierzątka. Natomiast reakcja dziecka będzie z reguły bardziej naturalna – może to być płacz, czasem krzyk lub histeria. Zarówno dorośli jak i dzieci mogą przez jakiś czas być przygnębieni, apatyczni i mieć problemy z apetytem. Wszystko jednak zależy od stopnia przywiązania i cech osobowości dziecka lub dorosłego.

ŚK: Jak powiedzieć dziecku, że jego ukochany kotek odszedł na zawsze? Czy dobry pomysłem jest kłamać („kotek gdzieś poszedł i nie wróci”), czy lepiej mówić prawdę („rozjechał go samochód”)?

Stanisław Bobula: Śmierć zwierzątka to dobra okazja, aby z dzieckiem porozmawiać o śmierci w ogóle. Unikanie tego tematu może wyrządzić jeszcze większą krzywdę, bo dziecko znające koncepcję śmierci prędzej się pogodzi z utratą zwierzątka, a może w przyszłości lepiej sobie poradzi ze stratą kogoś bliskiego z rodziny. Zdecydowanie odradzałbym mówienie dziecku, że kotek poszedł i nie wrócił, bo dziecko może być gotowe na poszukiwanie kotka i samo gdzieś pójdzie nie mówiąc nic nikomu. Wtedy będziemy mieli problem.

ŚK: Najlepiej jest więc mówić prawdę?

Stanisław Bobula: Zachęcam do tego, aby mówić dziecku prawdę, a nie opowiadać rzeczy typu „piesek pojechał na farmę, bo tam mu będzie lepiej”. Szczerość w tych sprawach jest niezwykle ważna, bo gdy dziecko zorientuje się, że je oszukaliśmy, to nie będzie skłonne nam w przyszłości zaufać. Zalecałbym szczerość, bez użycia drastycznych sformułowań, ale opisaniem tego co się stało i z jakiego powodu zwierzątko umarło (bo było stare, chore lub miało wypadek). Jeżeli zwierzę zostało potrącone przez samochód (i znów warto zwrócić uwagę na to co się mówi, bo słowo „rozjechał” brzmi niezwykle drastycznie), to przy okazji warto z dzieckiem porozmawiać na temat niebezpieczeństw związanych z ulicą i samochodami. Po takiej rozmowie dziecko z pewnością będzie bardziej uważało na drodze.

ŚK: Czy szybkie kupno lub zaadoptowanie następnego kota „na otarcie łez” jest dobrym pomysłem?

Stanisław Bobula: Każdą stratę trzeba jakoś przeżyć, a na to potrzebny jest czas. Gdy zdechnie rybka, to puste akwarium może boleć jeszcze bardziej i będzie sympatycznie jeżeli dość szybko pojawi się tam nowa rybka. Jednak proponowałbym chwilkę poczekać i dać dziecku możliwość podjęcia decyzji – czy chce nowe zwierzątko, czy woli poczekać i na razie ze zwierzątkami koniec. Kupowanie czegokolwiek na „otarcie łez” uważam za niewłaściwe, niezależnie od tego jaki był powód smutku dziecka. Dziecko powinno być zaangażowane w kupno nowego kota. Mieć wpływ na decyzje podejmowane wspólnie przez całą rodzinę. Kot to nie zabawka i nie należy podchodzić do jego kupna tak, jakby to był przedmiot.

ŚK: Często zdarza się, że dorośli bagatelizują dziecięcy żal, mówiąc, że nic się nie stało, „to tylko kot”. Czy to dobre podejście?

Stanisław Bobula: Pytanie jak by się czuł jakikolwiek dorosły po stracie swojego ukochanego zwierzaka, gdyby usłyszał od znajomego „co się smucisz, przecież nic się nie stało”? Dzieciom i ich uczuciom należy się taki sam szacunek jak ludziom dorosłym. Bagatelizując emocje, przywiązanie dziecka i jego poczucie straty, pokazujemy mu, że jego „małe” emocje nie są godne szacunku i uwagi. W ten sposób modelujemy negatywnie  zachowanie (dajemy niewłaściwe wzorce zachowań) w stosunku do młodszych i mniejszych.

ŚK: Ile może trwać żałoba po ulubionym zwierzaku u dziecka? Co robić, jeżeli dziecięcy smutek nie mija?

Stanisław Bobula: Dzieci mają niezwykłe zdolności adaptacyjne – również emocjonalnie, tak więc może okazać się, że sami nie przebolejemy straty domowego zwierzaka, a dziecko już dawno o sprawie zapomniało (pamiętajmy o tym, że dorosłym czas biegnie znacznie szybciej niż dzieciom). Jednak żałoba po stracie będzie miała zawsze charakter indywidualny i będzie zależała od wielu czynników – przywiązania do kota, wsparcia rodziny czy cech osobowościowych samego dziecka.

ŚK: A jak pomóc dziecku pogodzić się ze stratą?

Stanisław Bobula: Ważne, aby dać mu możliwość pożegnania się z zwierzątkiem. Można urządzić pogrzeb (zachowując podstawowe zasady higieny i prawa w tej materii), w którym dziecko będzie mogło uczestniczyć. Choć oczywiście nie należy dziecka zmuszać do udziału w takiej ceremonii, jeżeli ono samo nie będzie chciało w niej uczestniczyć. A jak zwierzątko faktycznie zaginie, to można się z nim pożegnać, pisząc do niego list z życzeniami (np. żeby sobie jak najlepiej radziło na wolności). Przyznam, że sam jakiś rok temu urządziłem wirtualny pogrzeb rybce, do której byłem bardzo przywiązany. Zamieściłem zdjęcie i krótki tekst na portalu społecznościom. Ku mojemu zdziwieniu dostałem wsparcie od znajomych, którzy nie potraktowali tego jako żart, tylko faktycznie jak rodzaj ceremonii żałobnej. Było mi bardzo przyjemnie, gdy czytałem te wszystkie posty wyrażające autentyczne współczucie.

ŚK: Bardzo dziękuję za rozmowę.

Komentarze (7)
Krolik 01-01-2022 18:26:23
zgłoś do moderacji Z dnia na dzień moje dziecko straciło królika. Płakała bardzo długo. Pochowaliśmy go pod drzewem. Na drugi dzień chciała go odkopać i pogłaskać. Zajmowała się nim prawie 2 lata. Pusta klatka tylko została i puste serce. Muszę wszystko uprzątnąć i nawet mi jest ciężko.
Krolik 01-01-2022 18:17:12
zgłoś do moderacji Ja
rabbit 20-07-2017 11:26:41
zgłoś do moderacji Dziekuje za ten artyku. Dzisiaj rano odkrylam ze nasze dwa kroliki kicajace radosnie po malym ogrodku, w srodku miasta zostaly zagryzione przez jakiegos drapieznika. Mialy swoja klatke, ale od czasu do czasu wypuszczlismy je zeby sobie pobiegaly. Robilismy tak od conajmniej roku. Zostawaly tez na noc I wszystko bylo dobrze. Widze ze to byl blad zeby je zostawiac na swobodzie w ciagu nocy. Jeden krolik mial juz 9 lat I byl dosyc powolny. On zostal zagryziony. Drugi krolik byl mlodszy I szybszy ale najwyrazniej dostal zawalu! Na razie je schowalam. Sama jestem w szoku. Dzieci (9 i 6 lat) na pewno zapytaja popoludniu gdzie jest Filomena i Czarnul. Jeszcze wczoraj je przytulalysmy.
Alina 08-07-2013 17:48:01
zgłoś do moderacji Kochani koci fanowie! Ja tez niedawno stracilam swoja ukochana kotke Schile. Ten bol i cierpienie po jej smierci nie przechodzi, czesto przylapuje sie na tym ze z nia rozmwiam( tak jak to robilam za jej zycia)siadala przede mna i patrzyla tak intensywnie jakby chciala mi powiedziec ze mnie rozumie. Tak do bolu serca brakuje mi jej mruczenia na moich kolanach, przytulania sie do mojej twarzy, rozmow i zabaw z nia. Czekala cierpliwie az wroce do domu i witala mnie z wielka radoscia. Ten bol po jej stracie nie mija, wierze ze kiedys w innym swiecie spotkamy sie. Czekaj na mnie moja pieszczotko, moja kocia Lady.
ąneta 10-04-2013 07:34:54
zgłoś do moderacji Moja Lola odeszła 12 marca 2013 miala tylko 5 lat moje życie straciło sens chodze codziennie na jej grób wierze że tam daleko jest szczesliwai kiedyś dane mi bedzie sie z nia spotkać tęsknię za nią nic mnie nie cieszy dlczeo ona dlaczego moj piękna mądra przyjaciólka to nie prawda że czas goi rany moj nie zagoi sie nigdy
Dominika 04-09-2012 22:00:27
zgłoś do moderacji 04.09.2012 Dzisiaj, po 9 latach spędzonych razem odszedł mój ukochany Kotek. Przybłąkał się do nas w lecie 2003 roku i został na stałe ♥ Dzisiaj około godziny 20 moi rodzice znaleźli go w ogrodzie ;( ;( Jest mi bardzo smutno, ale wiem że teraz jest już znów szczęśliwy. Wybacz nam to co złe i dziękujemy Ci za każdą chwilę. Kochamy Cię Rysiu:* :* :* :* D.M.T.Ł.
opiekunpsa.pl 21-02-2012 09:17:33
zgłoś do moderacji Kociarze! Cieszę, się że ktoś ten ważny temat poruszył. Byłam w sytuacji wyżej opisanej. Miałam może 10/12 lat. Mieszkaliśmy przy ruchliwej ulicy, więc nasze liczne stadko kotów często ginęło pod kołami samochodów. Pewnego dnia byłam świadkiem, jak dziewczynka (w moim wieku) stojąc z babcią i mamą na przystanku, wzięła na ręce jednego z moich małych kociaków. Nadjechał autobus i kocię się przestraszyło wyrywając się z rąk i wpadając prosto pod koła :( Przyznaję szczerze, że widok ten wywołał we mnie histerię zaczęłam ryczeć jak bóbr! Tamta dziewczynka też. Obecna przy niej mama i babcia, darły się na nią, żeby się uspokoiła, że to" tylko kot". Z lamentem wpadłam do domu powiedzieć o wszystkim rodzicom, a zamiast pocieszenia usłyszałam "uspokój się durna, to tylko kot!". Pisząc to nawet teraz po kilkunastu latach, cisną mi się do oczu łzy. Teraz już wiem, że to nie była moja wina, ale przez bardzo długi czas po tej tragedii obwiniałam się, że nie upilnowałam kociaka. Brak wsparcia rodziców i zrobienie ze mnie wariatki, poczucie winy, przyprawiło mi wiele,wiele smutków i bólu, a pretensje zostały do dziś... Przestrzegam zatem rodziców przed bagatelizowaniem tej sprawy! Pozostaje uraz na całe życie :( I jeszcze jedna kwestia, zawsze mówcie prawdę co stało się z zaginionym zwierzątkiem, nie mówicie, że uciekł. Najgorsza prawda jest zawsze lepsza niż, kilkuletnie życie w przekonaniu, że zaginiony piesek wróci. Ja do dzisiaj nie znam prawdy co stało się z moim psem (czekałam i szukałam go przez kilka lat!). Rodzice mówią, że nie mają pojęcia co się z nim stało, ale czy mam podstawię im wierzyć??? Pies był bardzo upierdliwy, ugryzł chyba wszystkich ludzi z osiedla, być może ktoś sprawił by zniknął z powierzchni ziemi. Jeśli, żyjecie około takiego "demona ulic" pamiętajcie, że na pewno jest ktoś kto bardzo go kocha i lepiej takie sprawy załatwiać z właścicielem, niż sprawić by psiak "zniknął" z dziecięcego życia.
Nie pamiętam hasła
Chcesz dołączyć do nas ? Zarejestruj się
 

Encyklopedia Ras

Kot Turecki Angora

Dzisiaj naszym bohaterem jest kot, który doskonale wpisuje się w stwierdzenie: nie wpuszczają cię drzwiami, wejdź oknem!
Więcej o tej rasie

Polub nas na Facebooku!

Innowacyjna gospodarka Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego