cookies
Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.
Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.
Odpowiedzialność za kota
O tym, że człowiek jest odpowiedzialny za swoje zwierzę, mówi artykuł 431 Kodeksu Cywilnego. Jego pierwszy paragraf brzmi:
„Kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, zobowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy.”
Koty wolno żyjące stanowią tzw. „wspólną własność” i ciężko kogokolwiek pociągnąć do odpowiedzialności za szkody, które wyrządzają. W pozostałych przypadkach są jednak zwierzętami chowanymi w domu lub przy domu i mają swojego właściciela lub opiekuna. To on jest zobowiązany dopilnować, aby koty nie wyrządziły żadnej szkody. Jeżeli jednak tak się stanie, oznacza to, że człowiek nienależycie spełnił swój obowiązek, nie dopilnował kota (prawo nazywa to „winą w nadzorze”), musi więc wyrządzoną szkodę naprawić.
Powyższy artykuł mówi o zachowaniach zwierząt, które wynikają z ich naturalnych instynktów. Zupełnie inaczej odpowiada przed sądem człowiek, który w zmusza zwierzę do konkretnego zachowania, np. szczuje psa lub jedzie konno przez czyjeś rabatki. Wtedy odpowiada za stratę spowodowaną własnym zachowaniem. Ciężko to odnieść w stosunku do kotów, bo jak wszyscy dobrze wiemy – trudno jest je zmusić do konkretnego zachowania w danej chwili.
Co kot może nabroić?
Szkodami wyrządzonymi przez kota mogą być na przykład:
- podrapanie, pogryzienie,
- zarażenie chorobą odzwierzęcą,
- zniszczenie mienia.
Czyja wina?
O ile właścicielowi kota wydawać się może, że jego zwierzę na pewno takiej szkody nigdy nikomu nie wyrządzi, o tyle warto mieć się na baczności. Jak sąsiad powie, że kot przeszedł na jego stronę i zniszczył mienie, trudno jest udowodnić, że tak nie było. Aby być zwolnionym od odpowiedzialności, należy wykazać, że w należyty sposób sprawowało się opiekę nad swoim zwierzęciem i nie można przypisać winy za zaniechanie nadzoru. W praktyce udowodnić jest to ciężko.
Ten kot nie jest mój!
Istotne jest, że prawo mówi o „osobie, która zwierzę chowa”, a nie która jest jego właścicielem. Nie trzeba więc mieć żadnego dowodu ani aktu własności, aby ponosić konsekwencje za swoje koty. Dotyczy to na przykład osób opiekujących się kotami na wpół wolno żyjącymi. Jeżeli przychodzą do domu i są karmione to ciężko będzie wymigać się od odpowiedzialności, jeżeli złośliwy sąsiad złoży na nie skargę. Dla sądu nie jest argumentem, że kot „sam przyszedł i kiedy ma chęć, to odchodzi”. Angażując się w opiekę nad zwierzęciem można być już potraktowanym jak osoba chowająca to zwierzę.
Jak się zabezpieczyć?
Kto ma wykupione ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym, jest również ubezpieczony na wypadek szkód wyrządzonych przez swojego kota. Jest to ta sama polisa, z której korzystamy np. przy zalaniu komuś mieszkania lub gdy sąsiad złamie nogę na naszym nieodśnieżonym podjeździe. W sytuacji posiadania ubezpieczenia, nie trzeba wypłacać odszkodowania z własnej kieszeni, ale roszczenia kierowane są do ubezpieczyciela.