cookies
Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.
Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.
W pomaganiu nie ma nadwyżek
Świat Kotów: Od jak dawna i na terenie jakich miast działa Alarmowy Fundusz Nadziei na Życie?
Agnieszka Szwed:AFN powstał w 2006 roku na portalu dogomania.pl. Potrzebna była jakaś forma organizacyjna, która będzie mogła zbierać na bieżąco środki finansowe dla bezdomnych zwierząt, potrzebujących nagłej pomocy, nie mających czasu, aby czekać na zebranie odpowiedniej kwoty na leczenie czy pomoc powypadkową. Stąd w nazwie "alarmowy fundusz". Fundacja powstała w Ostródzie, gdyż stamtąd pochodzi jedna z założycielek, Agnieszka Korbal-Bondarczuk, a w mniejszej miejscowości szybciej uzyskuje się wpis do KRS-u. Poza Agnieszką w skład zarządu fundacji weszłam ja i jedna osoba z Warszawy (nie ma jej w fundacji od ponad 2 lat). Skupiamy swoją pomoc głównie na Ostródzie (od 1.01.2012r. zarządzamy tamtejszym miejskim schroniskiem dla bezdomnych zwierząt) i Krakowie, w którym jest oddział fundacji. Ale idzie też pomoc dla zwierząt z okolic Kielc, Wrocławia, Warszawy i innych miejsc, z których mamy zgłoszenia, a którym jesteśmy w stanie w danej chwili pomóc.
Jak wyglądają działania AFN, jeżeli chodzi o pomoc kotom?
Działania te są prowadzone dwojako. Tak jak wspomniałam, w Ostródzie zarządzamy schroniskiem, w którym jest około osiemdziesiąt kotów. W Krakowie mamy swoją kociarnię, osobny lokal z przeznaczeniem szpitalnym i kilkanaście domów tymczasowych, w których przebywają koty oczekujące na adopcje. W tym momencie mamy tam około pięćdziesiąt kotów pod opieką, w sezonie "maluchowym" udaje nam się dobić setki. Koty wolnożyjące są albo wyłapywane przez nas do zabiegów sterylizacji/kastracji, albo do leczenia. Te wracają na wolność, jeżeli z założenia nie lubią ludzi i nie przekonują się do nich po pobycie u nas. Część kotów, które do nas trafiają, to koty czasami wchodzące w masę spadkową, traktowane gorzej niż długi po rodzinie. Czasami też opiekunowie nie mieli rodziny i sąsiedzi czy znajomi proszą nas o takie przejęcie. Są też koty oddane z powodu alergii, wyjazdu, pogorszenia sytuacji materialnej czy tragedii rodzinnej. Zdarzają się również domowe koty wyrzucone na ulicę, które nie potrafią się tam odnaleźć i pogodzić z tą sytuacją. Po prostu szukają człowieka i jego pomocy.
Zapewne jedną z kluczowych działalności jest prowadzenie adopcji. Czy dużo kotów trafia do Państwa? Czy trudno im znaleźć nowy dom?
Rocznie trafia do nas ponad sto kotów, czasem i sto pięćdziesiąt, które ewidentnie są kotami adopcyjnymi. Niektóre znajdują domy zanim na dobre je ogłosimy, niektóre czekają na nie kilka miesięcy, czasem ponad rok. Powiem tak: nie jest łatwo znaleźć dobry dom. Osób, które chcą mieć kota, jest naprawdę sporo. Dojrzałych osób, które dorosły do podjęcia opieki nad kotem - znacznie mniej. Jeżeli dla pewnych osób zapewnienie również bezpieczeństwa kotu (bo to jest najczęściej przyczyną odmowy wydania zwierzęcia z naszej strony) będzie przedmiotem śmiesznych uwag, głupawych grymasów czy robienia nam wyrzutów, a nawet awantur, to moim zdaniem nie dorosły one do tego, aby powierzyć im pod opiekę żywe stworzenie. Obojętnie czy to kot, pies czy chomik. Opieka ma być wielopłaszczyznowa i każda płaszczyzna jest tak samo ważna. Co z tego, że kot będzie karmiony karmą z najwyższej półki, jeżeli wypuszcza się go z domu przy ruchliwej ulicy "bo sobie poradzi" albo pozwala balansować na poręczy balkonu na dowolnym piętrze.
Czy stosują Państwo jakieś nietypowe akcje promocyjne, zachęcające do pomocy zwierzętom, adopcji?
Trudno określić co jest typowe a co nie. Staramy się aby te akcje były ciekawe, przyciągały ludzi z zewnątrz, bo o to w takich akcjach chodzi. W ubiegłym roku nasza koleżanka Amelia Wydra miała przynajmniej trzy świetne pomysły, które poszły w świat i spotkały się ze sporym odzewem. Gdy pojawiły się pierwsze maluchy, ukazała się akcja na Facebooku "Zostań kocim chrzestnym". Ludzie nadawali naszym malcom imiona, jednocześnie prezentując im szczepienia. Ponad pięćdziesiąt kociąt zostało w ten sposób wyposażonych na nową drogę życia w zabezpieczenie przeciwko chorobom wirusowym. W wakacje ruszyliśmy z kampanią społeczną "Nie wysyłaj zwierzaka na wakacje". W Krakowie i Ostródzie pojawiły się plakaty informujące co zrobić ze zwierzakiem w czasie urlopu. A przed zimą zaistniało również na Facebooku wydarzenie "Zostań kocim deweloperem". Kto mógł fundował styropianowy domek na zimę dla kotów. Zbudowaliśmy również ponad pięćdziesiąt takich domków. W tym roku, tuż przed Wielkanocą, w ramach akcji "Co masz Kamyku w wielkanocnym koszyku?" udało nam się zaopatrzyć w łakocie, karmę i żwirek ponad siedemdziesiąt zwierząt, które wytypowaliśmy to tego wydarzenia. W Krakowie swój "koszyk wielkanocny" dostał każdy kot, a w Ostródzie trzydzieści pięć psów.
AFN pomaga nie tylko kotom. Jakie inne zwierzęta otaczają Państwo opieką i w jaki sposób?
Przede wszystkim jest to pomoc dla psów. W samym schronisku ostródzkim jest ich sporo - ponad dwieście. Tam też pomaga się, tak jak ostatnio, łabędziom i zwierzętom gospodarskim. Czasami jest to tylko dostarczenie do odpowiednich podmiotów, które są odpowiedzialne za udzielenie takiej pomocy, czasami są to interwencje, które wymuszają poprawę warunków bytowych tych zwierząt. Myślę, że wiadomo jak wygląda pomoc psom, znajdującym się w schronisku: karmienie, leczenie, profilaktyka, spacery, dobra adopcja.
Kto może zostać wolontariuszem AFN? Jakie warunki musi spełnić, aby razem z Państwem pomagać zwierzętom?
Zabrzmi to sloganowo, ale właściwie każdy może pomóc, gdyż potrzebujemy wolontariuszy do przeróżnych zadań. Począwszy od umieszczania ogłoszeń na portalach internetowych (tutaj mogą swoją pomoc świadczyć nawet osoby niepełnosprawne, choćby poruszające się na wózkach), poprzez bycie domem tymczasowym, uczestnikiem kwest, po osoby opiekujące się bezpośrednio kotami w naszych krakowskich kociarniach. W Ostródzie również wchodzi w to wolontariat weekendowy, w czasie którego potrzebne są każde ręce do wyprowadzania psów na spacer.
Jaka pomoc jest Funduszowi najbardziej potrzebna?
Każda jest zawsze potrzebna, z prostej przyczyny: im więcej pomocy otrzymujemy z zewnątrz, tym większej liczbie zwierzaków pomagamy. Nigdy więc nie ma nadwyżek finansowych, osobowych czy rzeczowych.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Anna Kaliszewska