cookies
Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.
Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.
Dziwne wydarzenia w Przytulisku dla Zwierząt w Głownie
Potwierdziły się informacje, że w Głownie w woj. łódzkim już przed Świętami mają miejsce niezwykłe wydarzenia.
dotrzeć do Przytuliska dla Zwierząt w Głownie trzeba jechać około kilometr leśną drogą (ul. Piaskowa). Mniej więcej przed ostatnim zakrętem można usłyszeć szczekanie psów. Po chwili oczom ukazuje się bordowa brama, w powietrzu wyczuwalny staje się charakterystyczny zapach, a z każdą chwilą coraz wyraźniej widać metalowe boksy i drewniane budy. Każdy spodziewa się, że na terenie Przytuliska dostrzeże przede wszystkim zwierzęta. Nic bardziej mylnego. Pomiędzy boksami krążą ludzie. Jedni spokojnie, inni rozgorączkowani, biegają, noszą smycze, garnki, worki z karmą. Ktoś czegoś szuka, ktoś coś znalazł… Wśród tego zamętu błyska flesz aparatu fotograficznego.
– Kim oni są? I dlaczego nie można ich zrozumieć? – myślą przypadkowi przechodnie. – Czy oni coś mówią? Otwierają usta, ale nic nie słychać. Tylko szczekanie, skomlenie, a także sporadycznie wycie.
– To nasi Wolontariusze – wyjaśnia Zofia Barańska, prezes Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt „Arkadia” w Głownie.
– Dlaczego ich nie słychać? Czy oni nie mówią? – pada kolejne pytanie.
– To, nic niezwykłego. Oni już dawno przemówili zwierzęcym głosem. Dogadują się z naszymi psami i kotami jak nikt inny. To ich niezwykła moc, która płynie z samego serca – z dumą dodaje Pani Zosia.
Wolontariusze wchodzą do boksów z psami. Spędzają tam chwilę, zakładają im szelki lub obroże, przypinają smycze i wychodzą poza teren Przytuliska na spacer. Okazuje się, że z bliska można zrozumieć, co mówią.
– Czyli jednak nie szczekacie – śmieją się przypadkowe osoby.
– Szczekamy? – dziwi się Agata. – My nie musimy szczekać, żeby zrozumieć naszych podopiecznych, ani żeby oni zrozumieli nas – wyjaśnia, po czym patrzy na Andzię, która doskonale wie, co mówią jej oczy.
– Bo my już dawno zeszliśmy na psy – dodaje ze śmiechem Beata.
I odchodzą w stronę lasu, a Przechodnie zastanawiają się, dla kogo ten spacer jest większą frajdą – dla ludzi czy psów. W ogóle jakoś tak nietypowo wyglądają. Dookoła biało, śnieg spowił drzewa i krzewy rosnące przy drodze, a od tych psio-człowieczych duetów bije jakiś niespotykany blask. W sumie go nie widać. Tylko czuć…
Pstryk.
– Poczekajcie na mnie – woła Karolina. Pstryk. – Porobię Wam fajne foty. – Pstryk. ¬– O, dzień dobry. Państwo przyszliście do Przytuliska? – pyta w biegu Przechodniów.
– My? Eeee, nie… To znaczy… Właściwie…, bo my mamy już zwierzę w domu.– O, to zapraszamy. Mamy kilka psiaków, które jeszcze czekają na spacer – I obraca się, żeby zaciągnąć zaskoczonych ludzi do Przytuliska. – Jak na pierwszy raz, to pójdę z Wami. Zaraz znajdziemy Wam odpowiednie psiaki.
I Karolina zaczyna biegać od boksu do boksu. A Przechodnie patrzą i nie wierzą. Znowu jej nie słyszą. Wolontariuszka porusza ustami, ale tylko zwierzęta wydają się wiedzieć, o co jej chodzi. Po chwili Karolina wraca z Helcią i Czarusiem.
– Proszę – mówi z uśmiechem i wręcza Przechodniom smycze.
– Dziękujemy – odpowiadają i biorą je w ręce.
Nagle coś się dzieje. Oczy robią się im większe, na twarzach pojawia się zdziwienie, po chwili smutek, który następnie ustępuje uśmiechowi.
– Słyszysz? – pyta pierwszy.
– Tak. Ile tu historii, ile marzeń, tęsknoty, miłości, smutku i radości – wylicza drugi przechodzień.
Ale pierwszy już go nie słyszy. Widzi tylko ruchy jego ust. Czuje, co ten mówi, ale słucha psów. I odpowiada im, swoim spojrzeniem, uśmiechem, gestami. Stało się. Od tej chwili los każdej skrzywdzone istoty zamieszkującej przytuliskowe boksy stał się im bliski. Nie ma już przypadkowych Przechodniów. Helcia i Czaruś wyprowadzani są przez Wolontariuszy. Nowych Wolontariuszy. Karolina widzi, co się stało. Z radością robi im zdjęcia. Pstryk! „Mamy Was!” – myśli.
Jest 24 grudnia. Wigilia. O czym myślą nowi Wolontariusze spacerując z psami? „Jutro tu wrócimy. Jesteśmy im bardzo potrzebni!”.
Dołącz do nas. Zostań Wolontariuszem w Przytulisku dla Zwierząt w Głownie. Zapraszamy, ul. Piaskowa 37.
O Przytulisku
Przytulisko dla Zwierząt w Głownie zostało założone w 1998 roku. Powstało by dawać schronienie zwierzętom, które są porzucane przez swoich właścicieli, wygłodzone błąkają się po ulicach miasta lub są znajdowane przez mieszkańców Głowna w okolicznych lasach. Niektóre zwierzęta przebywają w Przytulisku, ponieważ osobiście przywieźli je tu ich „właściciele”. Są również takie, które pochodzą z interwencji, gdyż warunki w jakich bytowały zagrażały ich życiu.
W Przytulisku przebywa średnio około 100 psów i około 20 kotów. W opiece nad nimi pomagają wolontariusze, dzięki którym psy odzyskują równowagę psychiczną, uczą się podstawowego posłuszeństwa, a także wychodzą ze stanów depresyjnych i otwierają się na pozytywny kontakt z ludźmi. www.przytulisko.glowno.pl