cookies
Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.
Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.
Kaftanik pooperacyjny – zrób to sam!
W przypadku niektórych zwierząt nie stwarza to większych problemów, gdyż nie wykazują zaciekawienia raną. Jednak wiele kotów, kiedy dojdzie już do siebie po narkozie, zaczyna interesować się swoim brzuszkiem, wylizywać szwy, a niektóre próbują nawet się ich pozbyć na różne sposoby (np. przez wygryzienie). Opiekun musi w tym czasie zachować szczególną czujność i zareagować natychmiast, kiedy zainteresowanie pupila raną pooperacyjną zaczyna być nadmierne. Nawet niewielka rana , jeśli nie będzie chroniona przed działaniami ciekawskiego kota, może się źle goić, a przez to stwarzać zagrożenie dla jego zdrowia, a czasem (jeśli dojdzie do jej zanieczyszczenia i zakażenia) także życia. Jeśli Twój kot przebył operację (sterylizacja, kastracja, inne zabiegi w obrębie jamy brzusznej) powinieneś się dowiedzieć, jak chronić jego ranę pooperacyjną.
Jak chronić ranę pooperacyjną?
Metod jest wiele, a lekarz weterynarii, który operował kota z pewnością udzieli szczegółowych instrukcji. W niektórych lecznicach można od razu na miejscu nabyć lub wypożyczyć specjalistyczny plastikowy kołnierz lub kaftanik (kubraczek) pooperacyjny. Bywają także do kupienia w dobrze wyposażonych sklepach zoologicznych. Zazwyczaj dostępne są różne rozmiary gotowych ubranek.
Dla wykastrowanego kocura wystarczy kołnierz umocowany na obroży. Kołnierz ma tę zaletę, że zapewnia opiekunowi swobodny dostęp do rany, dzięki czemu łatwiej sprawdzać przebieg gojenia, a rana jest lepiej wentylowana. Łatwiej się go zakłada i zdejmuje, a czasami trzeba to zrobić: aby kot mógł się umyć, zjeść i skorzystać z kuwety (niektóre za nic nie zrobią tego z plastikiem na szyi!). W przypadku kotek po sterylizacji bezpieczniejszym rozwiązaniem jest kaftanik, który chociaż może nieco krępować ruchy, to jest zdecydowanie lepiej tolerowany przez niektóre koty.
Generalną zasada jest dopasowanie sposobu ochrony do zachowania i gustu kota. Część szybko przyzwyczai się do kołnierza (zazwyczaj zajmuje to kilka godzin), część wytrzyma w nim najwyżej kilka minut i będzie się lepiej czuła w kubraczku. Nie ma tutaj uniwersalnych recept – po prostu trzeba wypróbować, co będzie lepsze dla naszego pupila.
Kubraczek lub kołnierz warto założyć nawet, gdy kot nie wygląda na zbytnio zainteresowanego szwem, gdyż łatwo o zakażenie rany także w kuwecie lub na zabrudzonej podłodze. Należy koniecznie dopytać lekarza, czy taka ochrona w przypadku naszego zwierzaka będzie naprawdę konieczna, a jeśli okaże się, że jednak tak – kupić ochronne „ubranko” w lecznicy lub... zrobić je samemu. Doświadczeni kociarze opatentowali też wiele domowych sposobów wykonania kaftanika.
Domowe sposoby na kaftanik
Kaftanik uszyty w domu spełnia się w roli zabezpieczenia tak samo dobrze, jak gotowy, zakupiony w sklepie zoologicznym lub lecznicy. Przygotowanie jest banalnie proste: potrzebujemy prostokątnego (z grubsza) kawałka czystego materiału (na przykład ściereczki, ręcznika, a nawet obrusa). Najlepiej, jeśli nie wystają z niego żadne niesforne niteczki, bo kot wykorzysta każdą okazję (czytaj: wszystko co zwisa i wystaje), żeby pociągnąć i z kaftanika się wydostać. W materiale wycinamy cztery owalne otwory na łapy (na tylne oczywiście większe). Brzegi materiału powinny być na grzbiecie związane doszytymi troczkami. Estetyka jest tu mniej ważna niż wygoda kota i skuteczność zabezpieczenia. Dlatego otwory na łapy nie muszą być rozmieszczone idealnie symetrycznie: ważne żeby pasowały na pacjenta i nie krępowały jego ruchów. Na wszelki wypadek można pomierzyć rozstaw kocich łap centymetrem krawieckim. Troczki natomiast nie powinny być związane na kokardki – lepiej sprawdzą się mocne supełki, które trudniej rozwiązać.
Jeśli kot pozwoli, można przed operacją wykonać przymiarkę i poprawić ewentualne niedoskonałości kroju: sprawdzić, czy pasuje rozmiar, poszerzyć otwory na łapy, doszyć na brzegach materiału więcej troczków do wiązania. Szczególnie ważny jest tył prostokąta: powinien być nieco zaokrąglony i na tyle długi, aby zasłaniać ranę operacyjną i na tyle krótki, żeby umożliwić normalne korzystanie z kuwety.
Doskonale sprawdzają się także w roli kubraczków wszelkie elastyczne elementy ludzkiej garderoby: duże bawełniane skarpety, grube rajstopy, rękawy, nogawki getrów. Powinny być na tyle duże, aby nie ściskać kota, a także (ważne!) wykonane z materiałów nie puszczających oczek. W rajstopach i skarpetach obcinamy palce, dopasowujemy długość do rozmiaru kota, wycinamy otwory na łapy i... gotowe! Ten model kubraczka zakładamy przez głowę, następnie pakujemy w otwory przednie łapki, uważnie, aby nie uszkodzić rany przeciągamy przez brzuszek, a na koniec wkładamy w otwory łapki tylne. Ze względu na wielką niechęć kota do ubierania się w cokolwiek można taki kaftanik założyć bezpośrednio po operacji, jeszcze zanim pacjent/pacjentka wybudzi się z narkozy.
O czym trzeba pamiętać?
Niezależnie od tego, czy korzystamy z gotowego kaftanika kupionego w lecznicy, czy zapakowaliśmy pacjenta w ubranko własnej roboty, warto pamiętać o kilku sprawach. Przede wszystkim istotny jest rozmiar kaftanika. Zbyt mały będzie trudny do założenia, niewygodny i mało komfortowy dla zwierzęcia. Z kolei zbyt obszerny nie spełni swego zadania, gdyż kot bardzo łatwo się z niego wydostanie się (lub cały w nim schowa). Pamiętajmy, że koty to zwierzęta niezwykle sprytne i zwinne, więc jeśli tylko odkryją sposób pozbycia się krępującego wdzianka, z pewnością z niego skorzystają. Kocia kreatywność w tym zakresie może zaskoczyć każdego opiekuna.
Należy zwrócić też uwagę na samopoczucie zwierzaka zapakowanego w kaftanik, gdyż niestety niektóre koty (szczególnie kotki) reagują na takie ograniczenie wolności w i tak już stresującej sytuacji, jaką jest zabieg, tak zwaną depresją kaftanikową. Nazwa brzmi zabawnie, ale stan pupila dotkniętego ta przypadłością do zabawnych już nie należy. Jeśli kotka staje się osowiała, apatyczna, nie reaguje na próby kontaktu, traci apetyt, pogarsza się apetyt (i tak zazwyczaj słaby po operacji), to warto rozważyć zdjęcie kubraczka. Trudno, opiekun będzie po postu musiał pilnować, czy kot nie dobiera się do rany. Jeśli jednak kot normalnie je, pije i załatwia potrzeby fizjologiczne – nie ma powodów do niepokoju. Przejściowe pogorszenie samopoczucia i osowiałość po operacji to normalny stan.
Po trzecie, trzeba pamiętać o regularnym sprawdzaniu stanu rany pooperacyjnej pod kaftanikiem. Co najmniej dwa razy dziennie trzeba skontrolować, czy rana goi się tak, jak trzeba: czy nic się z niej nie sączy, czy nie pojawił się obrzęk, zasinienie albo zaczerwienienie. O jakichkolwiek niepokojących zmianach należy poinformować lekarza weterynarii, który zadecyduje o dalszym postępowaniu.