cookies

 

Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.

Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Rozmiar tekstu: A+ A-
05.09.2012 Autor: ASK

Adopcja kota niepełnosprawnego (1)

Kategoria: Pielęgnacja
Zapadła decyzja: chcesz adoptować kota. Rozważ więc adopcję zwierzęcia kalekiego.
Kot bez łapki Kot bez łapki

Może nie będzie tak sprawne jak przeciętny kot i wymaga więcej troski, ale na pewno potrzebuje dużo miłości i potrafi się zrewanżować z nawiązką. To kot dla zaawansowanych!

Adopcje kalekich zwierząt nazywane są „trudnymi adopcjami”. I nie chodzi tu o to, że opieka nad kotem bez łapki czy jednego oka odznacza się szczególnym skomplikowaniem. Po prostu ciężko jest znaleźć chętnych, którzy takiego kota wezmą do domu. Niepełnosprawne zwierzęta, podobnie jak stare i chore, zostają w schroniskach na zawsze. Albo mieszkają u tymczasowych opiekunów, którzy chcieli im znaleźć nowy dom. Lecz pojemność domów takich osób nie jest nieograniczona. Jeśli więc rozważasz adopcję kalekiego kota, miej świadomość, że w większości przypadków nikt inny po niego nie przyjdzie. Biorąc go do domu ofiarowujesz mu miłość i nowe życie.

U kotów wspaniałe jest to, że nie zdają sobie sprawy ze swojej niepełnosprawności. Nie mają kompleksów związanych ze swoimi ograniczeniami. Owszem, nie są tak sprawne jak inne koty, nie zawsze są w stanie skoczyć tak wysoko lub pobiec tak szybko. Nie ma jednak znaczącego wpływu na ich psychikę: chcą się bawić, potrzebują miłości i jeśli tylko nie zaznały dużo złego od ludzi lub zwierząt, są tak samo pogodne, otwarte i lubiące pieszczoty jak każdy inny kot. Oczywiście, jeżeli ich niepełnosprawność lub choroba nie powoduje ciągłego bólu.

Warto tutaj zwrócić uwagę na związek kociej niepełnosprawności z dotychczasowym doświadczeniem życiowym zwierzęcia. Czasami kot traci kończynę, wzrok lub słuch w wyniku choroby. Zdarza się jednak, że kalekę czynią z niego ludzie, nieświadomie lub – co gorsza – świadomie. Kot może na przykład stać się ofiarą wypadku samochodowego, w wyniku którego straci łapę. Jeżeli kierowca nie zareaguje od razu (możliwe, że nie jest nawet świadomy, że potrącił kota) i nie zabierze zwierzęcia do weterynarza, może skończyć się to śmiercią, a przy dużej dozie szczęścia – tylko kalectwem.

Niestety są również ludzie, którzy świadomie, z przyczyn których nie tylko miłośnik zwierząt, ale i przeciętny człowiek nie zrozumie, zadają zwierzętom cierpienie. Dzieci i nastolatki prześladują koty „dla zabawy”, bo bardzo „zabawne” jest dla nich gdy przerażone zwierzę ucieka przed kamieniami lub z przywiązaną do łapy puszką. Ból i cierpienie potrafią kotom zadać również wszelkiego rodzaju zwyrodnialcy, traktujący zwierzęta w sposób bestialski (głośno było w mediach na przykład o psie ciągniętym za autem – na szczęście tego typu przypadki budzą społeczne oburzenie, co wymusza karanie tych osób). Do tego dochodzą wrogowie kotów, którym przeszkadzają zwierzęta dokarmiane koło bloku i nocujące w piwnicach, koty sąsiadów przechodzące przez ogród, czy też nawet ulubiony kociak znienawidzonej żony, którego „warto” podręczyć. Jeżeli koty ujdą tym ludziom z życiem, zostają nieraz okaleczone nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Zaufanie do ludzi już nigdy może nie wrócić.

Kot, który zaznał od ludzi wiele złego, może być bardzo wrogi. W schronisku uważany za agresywnego wobec człowieka, ma niewielką szansę na adopcję, a może mu nawet grozić uśpienie. W kochającym domu ma szansę na powrót do normalności, nowy właściciel musi być jednak świadomy, że to wymaga czasu i cierpliwości. Czasami kot, gdy zorientuje się, że człowiek nie jest zły, bierze przykład z innych zwierząt w domu i w końcu daje się pogłaskać czy przytulić. Zdarza się jednak, że chłodny dystans wobec ludzi pozostaje już na zawsze. Trzeba to uszanować, bo w końcu to przez nas – ludzi – kot zaznał w życiu cierpienia. Ma prawo nas tylko tolerować.

Dlaczego warto adoptować niepełnosprawnego kota?

  • Dajesz kotu nowe życie. Jeśli nie zrobisz tego ty, może nie zrobić tego nikt.
  • Jeżeli kot został okaleczony przez ludzi, spłacasz pewnego rodzaju dług – przecież nie wszyscy jesteśmy źli!
  • Masz szansę odbudować zaufanie kota do ludzi.
  • Kot, któremu okażesz miłość, odwdzięczy ci się tym samym. A taki, który jej nigdy nie zaznał, zrewanżuje się szczególnie mocno.
  • Jeśli masz dzieci, nauczą się tolerancji dla niepełnosprawności i szacunku dla życia.
Komentarze (5)
kate 24-03-2013 10:19:04
zgłoś do moderacji Bardzo dobrze ujęty temat. Mam od 3 lat kotkę, która nie ma jednej przedniej łapki. Mimo to doskonale sobie radzi i nie ma z nią żadnych problemów - jest jak zwykły kot, poza tym, że nie skacze tak wysoko jak zwykły kot, co ma też swoje plusy :) Wzięłam ją z domu tymczasowego 2 miesiące po amputacji i rzeczywiście długo się oswajała, bo przez ok. pół roku musiałam unikać gwałtownych ruchów i dopiero po roku zaczęła miauczeć jak kotek! :) Teraz jest strasznym gadulcem i pyszczek czasem jej się nie zamyka.... Jest cudowna i każdemu życzę takiej przyjaciółki
ewaw 08-10-2012 17:21:14
zgłoś do moderacji Warto adoptować niepełnosprawnego kota. Sama mam Rudzika, który jest głuchy i ma ataksję (niezborność ruchów) - najprawdopodobniej na skutek urazu. Prawdopodobnie ktoś wyrządził mu krzywdę, kiedy był mały. Do mnie trafił jako lekki dzikusek, nie dawał się dotknąć, gryz i drapał. Był w złej formie, nie mógł wskoczyć nawet na łóżko, przewracał się, trzęsła mu się główka. Po roku był już nie do poznania. Pięknie się wyrehabilitował, radzi sobie świetnie, chce robić wszystko to, co pozostałe koty, jest największym łobuzem i rozrabiaką w domu. A do tego zrobił sie taki słodki i kochany, że nie ma słów - ciągle się przytula, daje buziaki, po prostu sam cukier. Czasem mówię,że to moje dziecko specjalnej troski. Nie oddałabym go nikomu. To nasłodszy kot świata :)
Maks witak 23-09-2012 08:39:59
zgłoś do moderacji <3
ja 07-09-2012 15:04:56
zgłoś do moderacji znaleźliśmy niepełnosprawnego malucha na wsi, gdzie poza jego matką-kotką nikt się nim nie interesował, to był ostatni kociak, który został przy kotce. Ma uszkodzony staw kolanowy, w zasadzie zanim weterynarz wsadził mu łapkę w gips, chodził z wykręconą do środka przednią łapką, na łokciu. Teraz nauczył się stawiać łapkę prosto, jak na kota przystało, co prawda ta uszkodzona czasem mu "ucieka", wygina się w dziwną stronę, trochę kuleje, ale jest coraz lepiej. To takie kochane stworzonko, strasznie szybko biega po całym domu, bawi się i zaczepia, trochę się jeszcze nie lubi z naszą pierwszą kotką, ale myślę, że im przejdzie. Gdyby został na wsi, pewnie by już nie żył.
slaby 06-09-2012 14:15:33
zgłoś do moderacji ten tekst daje nadzieje. Kot sąsiadów po trzech tygodniach odnalazl sie na bardzo wysokiej sosnie. Strazacka drabina byla zbyt krotka i drzewo scieto. Kot spadajac zostal kaleka. Jest problem z kregoslupem i trzymaniem odchodow. Nie dawano mu szans. Ale kot atakuje muchy i poznaje wlscicieli. Wiec decyzja - bedzie zyl! Jaka mamy nadzieje na polepszenie? moze ktos mial taki przypadek?
Nie pamiętam hasła
Chcesz dołączyć do nas ? Zarejestruj się
 

Encyklopedia Ras

Kot singapurski

„Singapura” oznacza w języku malajskim „Miasto Lwa”. Cóż, opisywana przez nas dzisiaj rasa lwem nie jest, ale na pewno łatwo może zaskarbić sobie serca wszystkich kocich fanów.
Więcej o tej rasie

Polub nas na Facebooku!

Innowacyjna gospodarka Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego