cookies
Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.
Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.
Prawdziwych żbików już nie ma?
Mało, a może jeszcze mniej
Szacuje się, że Polsce żyje na wolności zaledwie 100, może 200 żbików. Oznacza to, że sytuacja żbików jest krytyczna. Taka liczebność populacji nie wystarcza do zachowania zmienności genetycznej gatunku. Minimalna liczebność populacji, która pozwala jeszcze zachować różnorodność to 500 sztuk. W przypadku żbików można jedynie o tym pomarzyć. Co więcej, szacunki te mogą być zawyżone, bo badania przeprowadzano na podstawie tak zwanych tropień zimowych, czyli obserwacji i zliczania śladów pozostawionych na śniegu. Równie dobrze naukowcy mogli zaliczyć do żbiczych tropów ślady zwykłych kotów domowych, bo chociaż żbik jest większy i cięższy, to tropy obu gatunków są praktycznie nie do odróżnienia.
Zgubny pociąg międzygatunkowy
Kot domowy wyjątkowo łatwo krzyżuje się z przedstawicielami innych gatunków kotowatych. Jest to możliwe dzięki temu, że większość z nich (poza paroma gatunkami z Ameryki Południowej, na przykład opisywanym już przez nas kotem argentyńskim) ma identyczną liczbę chromosomów (38) oraz podobny czas trwania ciąży. Międzygatunkowe hybrydy rodzą się łatwo i często są płodne. Do powstania wielu takich hybryd doprowadzili ludzie, jednak wiele mieszańców to efekt spontanicznego kojarzenia się kotów różnych gatunków w naturze.
Niestety, również żbiki i koty domowe czują do siebie międzygatunkowy pociąg. Przedstawiciele obu gatunków są do siebie bardzo podobni, a ich okresy godowe przypadają w podobnym czasie (od lutego do maja). Szczególnie często koty i żbiki krzyżują się tam, gdzie populacje żbików są małe i izolowane, a z powodu zmian cywilizacyjnych zrasta liczebność kotów domowych. Kot domowy to równie dobry partner do rozmnażania, jak inny żbik, a spotkać go jest dużo łatwiej. Napisaliśmy „niestety” ponieważ łatwość kojarzenia się z kotem domowym prowadzi do rozrzedzenia i tak wyjątkowo małej puli genetycznej żbików.
W efekcie na świat od wielu pokoleń przychodzą mieszańce: kotożbiki (albo żbikoty) pod względem wyglądu i zachowania nie dające się odróżnić od żbików czystej krwi. Często widywane są w pobliżu domostw ludzkich, a doniesienia o tym, że sfotografowano żbika regularnie się pojawiają. Tyle, że najprawdopodobniej to wcale nie był prawdziwy żbik.
Trwają badania nad krzyżowaniem się polskich żbików z kotami domowymi, żeby zbadać zakres zjawiska i jego wpływ na populację żbików. Już jakiś czas temu zaczęto podejrzewać, że większość żbików obserwowanych w naturze może być tak naprawdę mieszańcami z kotem domowym. Na podstawie zdjęć czy obserwacji nie da się tego rozstrzygnąć.
A w ogrodach zoologicznych?
Wiele zagrożonych gatunków zwierząt ma szanse przetrwać w ogrodach zoologicznych. Międzynarodowe programy hodowlane pomagają zachować różnorodność genetyczną, planuje się ponowne zasiedlenie zamieszkiwanych przez nie terenów. Czy nie można by tak samo zrobić ze żbikami? Przecież mieszkają w wielu ogrodach zoologicznych i chętnie się w nich rozmnażają. Na przykład krakowskie ZOO doczekało się łącznie ponad 30 żbików.
Nie jest to jednak takie proste. Możliwe, że żbiki przebywające w ogrodach zoologicznych również są hybrydami. W krakowskim zoo postanowiono to sprawdzić. Razem z naukowcami z Uniwersytetu w Trierze w Niemczech polscy biolodzy badają geny żbików mieszkających w tutejszym zoo, aby ustalić ile jest w żbiku żbika, a ile kota domowego. Do badań używa się próbek pobranych z sierści. Jeśli potwierdzą się podejrzenia, że niektóre osobniki są mieszańcami – będą musiały zostać wycofane z dalszej hodowli. Na razie nie ma jeszcze wyników.
Być może prawdziwych żbików w Polsce i Europie już nie ma...