cookies

 

Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.

Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Rozmiar tekstu: A+ A-
18.02.2011 Autor: ASK

Premier zatrudnił kota

Premier Wielkiej Brytanii zatrudnił kota. Wiadomość ta obiegła w ostatnich dniach większość polskich mediów, co najmniej jakby szef brytyjskiego rządu zaangażował nowego szefa biura.
Kot i szczurek

Z punktu widzenia kociarzy rzecz jest jasna: nowy koci nabytek jest sprawą bardzo istotną. Intryguje jednak to, że o nowych pracownikach pana Davida Camerona nie słyszymy zbyt często. A o kocie owszem.

Żeby nie było, że to dla własnej przyjemności premiera, codziennych pieszczot i wieczornego mruczenia, kot dostał wyraźnie sprecyzowany zakres obowiązków. Będzie, uwaga (!), łowił szczury. Po tym jak podczas transmisji na żywo telewizja pokazała właśnie przebiegającego gryzonia, premier wypowiedział szczurom wojnę. Nie można się dziwić, że do walki oddelegował kota, zamiast prosić o pomoc ekipę deratyzacyjną. Przecież z posiadania zwierzęcia wynika jeszcze wiele innych korzyści.

Nowy nabytek to Larry – biało-szary dachowiec. Do premiera przybył prosto z londyńskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt Battersea, skąd uzyskał referencje jako znakomity łowca. O tym, że na pewno sprawdzi się w nowej roli, przekonywała sama rzeczniczka schroniska – Claire Horton. Jako argument za łowieckimi umiejętnościami Larry’ego przywoływała jego żywe zainteresowanie zabawkowymi myszkami. Miejmy nadzieję, że kot wykorzysta te teoretyczne umiejętności w praktyce.

Larry nie jest jednak pierwszym „Głównym Kotem Łowczym przy Urzędzie Premiera”, jak go nieoficjalnie, ale bardzo poważnie nazwano. Historia kotów na Downing Street sięga lat 20., od kiedy to zawsze zamieszkiwał tam jakiś dbający o porządek wąsacz. Bezpośrednim poprzednikiem Larry’go był Humprey, który wprowadził się za czasów Margaret Thetcher, a wypowiedzenie dostał od Tony’ego Blaira.

Równie ciekawą „kocią” historię ma Biały Dom – siedziba prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki. Bez wątpienia najbardziej znanym z prezydenckich kotów był Socks – kot Billa Clintona. Przygarnięty w 1991 roku, kiedy to wpadł w oko Chelsea Clinton, córce prezydenckiej pary, został w Białym Domu nawet po zakończeniu kadencji Clintona. Był zbyt przywiązany do swojego miejsca, aby je opuścić, więc został u dawnej sekretarki prezydenta – Betty Currie. Na szczęście lub nie (dla lokalnej polityki), głowa narodu nie może powiedzieć, że zostaje, bo przywiązała się do miejsca…

Aby znaleźć przykłady kotów w polityce, nie trzeba sięgać za ocean. Postacią znaną wszystkim Polakom jest Alik – kot Jarosława Kaczyńskiego, byłego premiera Polski. Jest szczególnym ulubieńcem brukowców, które raz donoszą o jego wyjątkowej agresywności i gryzieniu swojego pana, innym razem znowu o prywatnym kierowcy, który rzekomo wozi go po Warszawie.

To nie jedyne przykłady kotów, które żyły lub w dalszym ciągu żyją w domach polityków. Progi prezydenckich siedzib nie raz otwarte były dla czworonożnych stworzeń, ale to temat co najmniej na kolejny artykuł. Póki co trzymamy kciuki, aby Larry dobrze sprawdził się na nowym stanowisku, a praca przynosiła mu należne profity. Davidowi Cameronowi życzymy natomiast dużo cierpliwości i wyrozumiałości, bo kto mieszkał z kotem, ten wie, jak łatwo dać się owinąć wokół kociego ogona…

Komentarze (0)
Nie pamiętam hasła
Chcesz dołączyć do nas ? Zarejestruj się
 

Encyklopedia Ras

Reks kornwalijski

Dla wszystkich wielbicieli kotów i science fiction mamy dobrą wiadomość – ósmy pasażer Nostromo żyje i ma się dobrze!
Więcej o tej rasie

Polub nas na Facebooku!

Innowacyjna gospodarka Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego