cookies
Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.
Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.
News
Kocia wierność poza grób
W niedużym włoskim miasteczku Montagnana od ponad roku dzieje się coś niezwykłego. Osoby odwiedzające okoliczny cmentarz często widują szaro-białego kota, który przesiaduje na grobie swego opiekuna, Renzo Iozelli. Toldo, bo tak na imię ma kot, poza „stróżowaniem” pokazuje, że pamięta o swym zmarłym przyjacielu też w inny sposób. Przynosi prezenty – patyczki, gałązki, plastikowe kubki, papierki – które zostawia na nagrobnej płycie. Być może to dowody wciąż żywej wdzięczności zwierzęcia. Pan Iozelli uratował Toldo, gdy ten był trzymiesięcznym kociakiem, żyjącym dziko w kociej kolonii.
Gdyby nie to, że tak wielu ludzi wędrując po cmentarzu widuje Toldo, mogłoby się wydawać, że historia ta jest rodem z wyobraźni Walta Disneya. Prawdziwość opowieści potwierdza jednak wdowa, Ada Iozzelli. Dodaje też, że kotek widywany jest na cmentarzu nawet kilka razy dziennie:
- Dzisiaj, gdy byłam na cmentarzu, Toldo również tam był. Po drodze jeden człowiek powiedział mi, że kot odwiedzał grób także wczesnym rankiem.
Przypadek Toldo z górskiej wioski jest wyjątkowy. Tak bardzo, że przyciągnął uwagę mediów.
- Zadzwonił do mnie ktoś z telewizji. Chciał przyjechać, by zrobić zdjęcia i wywiad do programu na żywo – opowiada Ada, ale po chwili dodaje – podziękowałam za propozycję, nie czuję się na siłach, by to zrobić.
Opowieść o wierności ma swój początek w dniu pogrzebu Renzo. Kot razem z żałobnikami odprowadził trumnę na cmentarz, co nie wzbudziło wtedy szczególnego zainteresowania. Pierwsze niezwykłe zdarzenie miało miejsce dopiero następnego dnia.
- Poszłam z córką na cmentarz, tam znalazłyśmy na grobie gałązkę akacji. Od razu pomyślałam, że to Toldo, ale moja córka przekonywała mnie, że tak mi się zdaje z powodu emocji.
Pani Iozelli nie była jedyną osobą, która tego dnia widziała kota. Jeden mężczyzna poszedł wieczorem z synem na cmentarz. Wtedy Toldo również wiernie oddawał hołd swemu opiekunowi.
- Od tamtej pory ciągnie się ta historia. We wsi wszyscy o tym wiedzą. Widziało go tylu ludzi! - potwierdza wdowa – to nie jest tak, że on przychodzi do mnie. Często bywa tu sam. Cóż, nie wiem, co powiedzieć. Z moim mężem łączyła go wyjątkowa więź. Renzo kochał zwierzęta. To trochę tak, jakby Toldo był mu wdzięczny. Jest wyjątkowym kotem, nie da się go nie lubić.
Tekst pochodzi stąd