cookies

 

Serwis internetowy swiatkotow.pl używa plików cookies.

Korzystając ze strony internetowej www.swiatkotow.pl wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies.

Rozmiar tekstu: A+ A-
26.07.2011 Autor: Iwona Rudol

Pilobezoary i zakłaczanie

Kategoria: Choroby
Koty słyną ze staranności, z jaką dbają o swoją czystość. Zdrowy kot poświęca dużo czasu i zaangażowania codziennej toalecie myjąc się wielokrotnie w ciągu dnia.
Pilobezoary i zakłaczanie

Koty nie tylko czyszczą swoje futerko z kurzu i brudu, ale wylizują martwe włosy.

Przyczyny powstawania pilobezoarów

Charakterystyczna budowa ostrego jak tarka kociego języka sprawia, że kot nie jest w stanie wypluć wylizanej sierści (można to także zauważyć, kiedy po bijatyce z innym kotem próbuje pozbyć się z jamy ustnej wyrwanego rywalowi futra - można zauważyć parskanie, zwierzę próbuje pomóc sobie łapą, wystawia język). Martwe włosy są więc połykane. Z reguły kot nie ma problemu z ich wydalaniem z kałem - kiedy „zrzuca” większą ich ilość może pojawić się rozwolnienie. Bywa, że w odchodach pojawiają się wówczas ślady krwi. Czasami jednak włosów jest tak dużo, że zlepiają się zbijając w jedną masę i tworzą się z nich w przewodzie pokarmowym różnej wielkości kule włosowe - pilobezoary. Sprzyja temu okres linienia albo choroby, którym towarzyszy utrata sierści (np. grzybica, infekcje z gorączką). Problem dotyczy zarówno kotów dorosłych, jak i kociąt. Szczególną skłonność do powstawania pilobezoarów mają koty długowłose oraz mocno puchate z bogatym podszerstkiem, które tracą zdecydowanie więcej sierści.

Kłębki sierści, które trafiają do żołądka drażnią jego ściany i wywołują odruch wymiotny - kot usuwa w ten sposób kłaczki ze swego organizmu. Mają one postać kilkucentymetrowych filcowych wałeczków („kocie dredy”, „kłaczki”, „wypluwki”). Mówimy wtedy o fizjologicznych wymiotach, które są normalnym, nie patologicznym sposobem na oczyszczenie przewodu pokarmowego z ciał obcych. Jeżeli pojawiają się kilka razy w miesiącu nie powinny budzić w nas niepokoju. Wymioty intensywne, częste, ze śladami krwi, którym towarzyszy biegunka, kot ma gorączkę, jest nieswój - zawsze powinny nas skłonić do konsultacji z weterynarzem.

Zakłaczenie – objawy i możliwe skutki

Czasami pilobezoary są tak duże lub tak liczne, że kot nie jest w stanie sam sobie z nimi poradzić i się ich pozbyć. Można wtedy mówić o zaleganiu bezoarów - zakłaczeniu, które może prowadzić do różnych powikłań niebezpiecznych dla zdrowia i życia zwierzęcia - stanów zapalnych układu pokarmowego, powstania kamieni kałowych, niedrożności jelit, a nawet w najgorszych przypadkach - np. kiedy zostaje zatkany odźwiernik - do śmierci.

Zalegające pilobezoary mogą podrażniać wrażliwą śluzówkę żołądka, pobudzać wydzielanie kwasów trawiennych i wywoływać nieżyty oraz stany zapalne, które mogą spowodować powstanie wrzodów.

Kule włosowe mogą też przedostać się dalej do jelit powodując zaparcia. Mogą tam powstać kamienie kałowe. Realnym zagrożeniem jest niedrożność jelit. Kłęby sierści są tak duże i zbite że kot nie jest w stanie ich wymiotować. Wymiotuje, ale niestrawionym pokarmem, który nie jest w stanie pokonać normalnej drogi trawienia ze względu na „zatkanie” kota kłakami. Wydawałoby się niegroźne wymioty świadczące wyłącznie o tym, że mamy w domu kota łasucha, który je zbyt dużo i zbyt szybko, mogą być alarmującym sygnałem o poważnych problemach ze zdrowiem. Czasem torsje są intensywne i pojawiają się po każdej próbie picia lub jedzenia. Kot robi się ospały i apatyczny, dręczy go suchy kaszel, można mieć wrażenie, że się dławi, nie może czegoś odkrztusić, nie jest w stanie się najeść, potem traci apetyt, chudnie, gdyż nie jest w stanie wchłaniać substancji odżywczych, pojawiają się objawy odwodnienia, brzuch może być wzdęty, zwierzę cierpi na zaparcia - odwiedza kuwetę bez efektów, jest rozdrażniony, może miauczeć z bólu, mieć gorączkę.

W zależności od stopni zaawansowania problemu weterynarz może zdecydować o podłączeniu kotu kroplówki, podaniu leków polepszających perystaltykę jelit, parafiny, czopków glicerynowych. Czasami, jeśli pojawiły się zbite masy kałowe zwane kamieniami kałowymi, może być zastosowana lewatywa, która ma za zadanie zmiękczyć owe złogi i w konsekwencji umożliwić kotu ich normalne wydalenie.

Nie należy wówczas zwlekać z wizyta u weterynarza, gdyż kotu może grozić martwica jelita (zawał jelita) i śmierć. Odpowiednio szybko wykonane badania diagnostyczne - rtg i usg jamy brzusznej, test na drożność jelit pozwolą określić, czy konieczna jest natychmiastowa interwencja chirurgiczna mająca na celu usunięcie złogów sierści. Jest to niewątpliwie ryzykowne, bardzo inwazyjne działanie, dlatego najlepiej jest zapobiegać zakłaczeniu i pomagać kotu w pozbywaniu się pilobezoarów.

Zapobieganie

Przy odrobinie dobrej woli możemy uniknąć wielu problemów wynikających z tworzenia się u naszego kota pilobezoarów.

Przede wszystkim należy regularnie wyczesywać koty - w razie potrzeby nawet codziennie - konsekwentne i porządnie, przy pomocy odpowiednich zgrzebeł i grzebieni, zwłaszcza w okresach, gdy intensywnie tracą sierść.  Szczególną uwagę trzeba zwrócić na koty długowłose i półdługowłose oraz te, które niezależnie od rodzaju sierści mają osobniczą skłonność do tworzenia się złogów włosowych „korkujących” przewód trawienny i nie radzą sobie z usuwaniem kłaków.

Powinniśmy czyścić z sierści także nasz dom (odkurzanie, mycie podłogi, czyszczenie tapicerki). Pamiętajmy, że odpowiednia karma, witaminy i suplementy, a także podawanie kwasów omega-3 i omega-6 to podstawy dbanie o dobrą kondycję sierści kota.

Możemy ułatwiać naszym pupilom pozbywanie się „kłaczków” poprzez wymioty. W tym celu możemy wysiewać specjalną trawę dla kota. Kiedy czują się zakłaczone, koty instynktownie poszukują czegoś do „podskubania”, co ułatwiłoby im zwrócenie zalegających kul włosowych. Jeśli nie podsuniemy im trawy, mogą pokusić się o podgryzanie kwiatów doniczkowych - pomijając nasze straty w roślinach, mogą się zatruć, gdyż wiele z nich jest dla kotów toksyczna. Koty mogą też poszukiwać innych niestrawnych rzeczy do jedzenia, który wywołają wymioty. Pozostawione lekkomyślnie wstążki, nici, mogą się stać przyczyną ciężkich uszkodzeń narządów wewnętrznych kota, a nawet jego śmierci.

Możemy też popracować nad problemem „od środka”, podając kotu do jedzenia dobre, specjalistyczne  karmy „odkłaczające”, zapobiegające tworzeniu się pilobezoarów.

Dobrą i sprawdzoną metodą uniknięcia powikłań związanych z zakłaczeniem jest regularne podawanie specjalnych past słodowych (np. Bezo-pet czy Gimpet Malt-soft), które mają działanie „poślizgowe” i pomagają pozbyć się bezoarów razem z kałem - producenci na opakowaniach podają zalecaną ilość i częstotliwość  dawkowania. Pasty są z reguły traktowane przez koty jako przysmak i nie ma problemów z ich podawaniem. Jeżeli kot broni się przed spożyciem pasty, możemy posmarować mu nią łapki - odruch mycia jest silniejszy niż tego rodzaju niechęć i kot chcąc nie chcąc zliże odkłaczacz. Producenci past wzbogacają je o wiele substancji spożywczych, a także dodatki smakowe sprawiające, że mogą stać się formą nagrody. Pasty te mogą zabarwiać lub odbarwiać futerko, więc nie należy tej metody stosować, gdy nasz kot ma mieć nieskazitelną sierść.

Podobne ułatwiające wypróżnianie działanie będzie mieć codzienne podawanie kotu łyżeczki oleju z pestek winogron bogatego w nienasycone kwasy tłuszczowe.

Można do wody co jakiś czas podawać siemię lniane, które również ułatwi wypróżnienie oraz podobnie jak u ludzi podziała osłonowo i łagodząco na podrażnioną przez kłaczki śluzówkę.

Nie należy bez porozumienia z lekarzem podawać kotu leków pobudzających perystaltykę jelit - jeżeli złogi są duże i twarde może dojść do skrętu jelit, a dużych kamienie kałowych kot bez uprzedniego ich zmiękczenia i tak nie będzie w stanie wydalić. Nierozsądnym działaniem możemy doprowadzimy tylko do zwiększenia cierpienia zwierzęcia - możemy je zabić dobrymi intencjami i brakiem konsultacji z lekarzem weterynarii.

Literatura:

Źródło: Doris Quinten-Graef, Co dolega mojemu kotu?, Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne, Warszawa 1997

"Mój kot" A.Konarska-Szubska

Komentarze (5)
Monalisa 02-11-2015 22:02:58
zgłoś do moderacji Rzeczywiście farmazony. Kota to dobić można olejem z pestek winogron,a nie pomóc. Każdy weterynarz z wiedzą to powie.
Weterynarz 02-11-2015 22:00:48
zgłoś do moderacji Parafina, oleje oprócz tego z pestek winogron - dla kota to śmierć na życzenie właściciela. to mają być rady?
Olbrzym 02-11-2015 21:57:22
zgłoś do moderacji Olej z pestek winogron NIGDY! Kto wstawił te brednie?
Mela 02-11-2015 21:55:26
zgłoś do moderacji W żadnym wypadku nie podawać oleju z pestek winogron!!! Każdy inny ale ten to dla kota śmierć po kilku dniach stosowania!
Magoo 02-03-2013 13:07:55
zgłoś do moderacji Pomysł z podawanie łyżeczki oleju z pestek winogron wydaje mi się bardzo fajny ale jak to podać kotu jeśli je wyłącznie suchą karmę? Nie przepada za pastami :( Kiedyś spróbowałam go przechytrzyć i wyciśniętą na palec pastę wytarłam w jego łapkę :) Zadziałało ale...tylko raz! Póżniej już bacznie pilnował łapek i zwiewał gdy tylko zbliżałam się z pastą:)) I kto tu kogo przechytrzył?!
Nie pamiętam hasła
Chcesz dołączyć do nas ? Zarejestruj się
 

Encyklopedia Ras

Kot seszelski długowłosy i krótkowłosy

Kot, o którym będzie mowa jest kolejnym z grupy orientalnych przedstawicieli kociej nacji.
Więcej o tej rasie

Polub nas na Facebooku!

Innowacyjna gospodarka Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego Projekt współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego